Nieprawomyślni studenci katowickiego Uniwersytetu Ślaskiego swego czasu donieśli na prof. Budzyńską. To wieloletnia wykładowczyni, której studenci zarzucali poglądy homofobiczne, dyskryminację wyznaniową, wypowiedzi krytyczne wobec wyborów życiowych kobiet dotyczących m.in. przerywania ciąży oraz przekazywanie informacji niezgodnych ze współczesną wiedzą naukową.
Efekt? Prof. Budzyńska odeszła z uniwersytetu. W jej obronie stanęła Akcja Katolicka.
Dziś samorząd studencki Uniwersytetu Śląskiego poinformował, że wie iż studenci są przesłuchiwani. Przesłuchania prowadzone przez katowicką policję mają się odbywać w towarzystwie prawnika z Ordo Iuris - informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zwykle trwają po kilka godzin, i jak informują sami studenci, mają charakter zastraszania.
Przypomnijmy, że Akcja Katolicka w liście do ówczesnego wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina wyraziła zaniepokojenie w związku z wszczęciem postępowania dyscyplinarnego i żądaniem kary nagany dla prof. Ewy Budzyńskiej. Profesor uznała, że dzieckiem można nazwać "dziecko w łonie matki". Mówiła też, że według klasycznej definicji rodzina składa się z "męża, żony, ojca, matki, dzieci, krewnych i powinowatych".
Samorząd Studencki Uniwersytetu Śląskiego
Drodzy Studenci,
w związku z pojawiającymi się wciąż komentarzami dotyczącymi sprawy przesłuchań Studentów Uniwersytetu Śląskiego informujemy, że wiemy o tej sytuacji i od rana jesteśmy w stałym kontakcie z Uczelnią w tym zakresie.
Pozostajemy cały czas do dyspozycji studentów, którzy w każdej chwili mogą zgłosić się do nas z prośbą o pomoc.
Podejmiemy działania mieszczące się w zakresie kompetencji Samorządu Studenckiego po otrzymaniu informacji od studentów powiązanych ze sprawą.
Postaramy się wkrótce o komentarz policji. Studenci oczekują też na reakcję władz uczelni.