Na zaproszenie prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza, do miasta przyjechał Rafał Trzaskowski. Było wiele nawiązań do regionu, ale również do debaty z Andrzejem Dudą.
W sercach mieszkańców Bytomia jest pewna zadra. Wszyscy pamiętamy ten czas, kiedy zamykano zakłady pracy. Tysiące zwolnionych, zdegradowane tereny, zniszczona infrastruktura miejska na skutek eksploatacji węgla. I niestety żadnej pomocy. Nikt już nie pamięta, że to miasto i ci ludzie wypracowali dla gospodarki Polski 2 procent PKB. To naprawdę był dobry czas - rozpoczął prezydent Bytomia, Mariusz Wołosz.
Przyszedł kolejny trudny czas. W 2012 roku miasto opanowała mafia śmieciowa. Do miasta wjeżdżało miliony ton odpadów. Wtedy ówczesna władza pozorowało działanie. [...] Organy państwa wydawały się nie słyszeć i nie widzieć w tym ważnym dla Polski mieście [...] Wtedy przelała się czara goryczy. W 2018 roku odprawili z kwitkiem ludzi, którzy przyczynili się do degradacji ekologicznej i finansowej miasta [...]Opanowanie tej sytuacji pozwoliło spojrzeć na przyszłość - dodał Wołosz.
Dlatego ja wybieram samorządowca, Rafała Trzaskowskiego i życzę ci powodzenia!”
Strasznie się cieszę, że znów jestem na Śląsku! Niech żyje Bytom! - rozpoczął Rafał Trzaskowski. - Gdy przyjechałem wiele lat temu na Śląsku, to moja teściowa Gizela, powiedziała "Rafał chodź no tutaj". I zapytała się "co to jest?". Powiedziałem "to mój samochód". A ona na to "Masz taki bałagan w tym samochodzie, że nikt cię na Śląsku nie wybierze". I od tamtej pory zawsze sprzątam w samochodzie - przytoczył Trzaskowski.
Wiecie jak to jest z gorolami. Nie wszyscy wiedzą jak ważny jest Śląsk. A ja przez te ostatnie lata uczyłem przede wszystkim szacunku dla was wszystkich, za tę ciężką pracę i że nigdy się nie poddajecie. Brawo dla Śląska! [...] Nie zgadzam się na atakowanie Ślązaków. Niech ktoś jeszcze raz spróbuje, to będzie taka haja, że się nie pozbierają - stwierdził Rafał Trzaskowski.
Kandydat KO na prezydenta Polski odniósł się po raz kolejny do debaty, której nie chce Andrzej Duda.