
W mediach społecznościowych pojawiły się wpisy, które dotyczyły tajemniczego mężczyzny, który w Ogrodzieńcu miał podjeżdżać samochodem do dzieci i proponować im cukierki. Jego twarz była zasłonięta maską (potem okazało się, że była to kominiarka). Sprawą zajęła się policja, po otrzymaniu zgłoszenia od jednego z małoletnich.
Do zdarzenia doszło tydzień temu około godziny w Ogrodzieńcu w rejonie ulicy Spacerowej. Do grupy dzieci podjechał samochodem mężczyzna, który miał zakrytą twarz. Nie wysiadł z pojazdu. Poprzez opuszczoną szybę zaproponował im słodycze.
Grupa małoletnich osób zachowała się jednak wzorowo. Nikt nie podszedł do mężczyzny, który po chwili podjechał. 12-latek powiadomił o zdarzeniu służby przez numer alarmowy. Powiedział policjantom, że mężczyzna miał zakrytą twarz i podróżował samochodem w ciemnych kolorach. Nastolatek nie pamiętał więcej szczegółów.
Policjanci z Ogrodzieńca nie odpuścili i zaczęli szukać mężczyzny. W miniony wtorek ustalili jego dane. - Okazał się nim być 19-latek, który szczegółowo przedstawił całą sytuację. Mieszkaniec powiatu zawierciańskiego chciał zrobić dzieciom żart, dlatego ubierając kominiarkę z nadrukiem czaszki podjechał do grupy chłopców i zaproponował im cukierki, po czym odjechał. Wersja ta została potwierdzona przez świadka - informuje policja.
Do sądu trafi wniosek o ukaranie 19-latka za nękanie nieletnich.