Były milicjant zabił innego milicjanta i dziennikarza? Po latach został zatrzymany na Górnym Śląsku

Handcuff g764413ea5 1920
Kastelik

Szymon Kastelik

26 listopada 2022

Ta tragiczna historia mogłaby być scenariuszem filmu sensacyjnego. 22 listopada rano na ulicach Zabrza policja zatrzymała byłego milicjanta Tadeusza P. Jest oskarżony m.in. o zabójstwo dziennikarza z Bieszczad oraz próbę zabójstwa swojej żony. Ale to nie wszystkie wątki tej sprawy. 

Tadeusz P. to były milicjant. W latach 80-tych miał zabić pieszego. Kilka tygodni później zginął inny milicjant, który znał prawdę. Ponad 10 lat później sprawą zajął się bieszczadzki dziennikarz Marek Pomykała, który nagle zaginął. Do dzisiaj nie odnaleziono jego ciała.

Początek, czyli tragiczny wypadek i śmierć innego milicjanta

21 listopada 1985 roku w Bieszczadach w Łączkach pod Leskiem samochód osobowy potrącił 37-letniego pieszego, który zginął na miejscu. Kierowcą miał być ówczesny zastępca komendanta Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku, milicjant Tadeusz P. Jednak winę za wypadek wziął na siebie jego ojciec. Przypadkowym świadkiem tego zdarzenia był najprawdopodobniej inni milicjant, Krzysztof Pyka. Chciał wyznać prawdę. Jednak zginął w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 roku w Polańczyku. Spadł z pomostu do Zalewu Solińskiego. Krzysztof nie umiał pływać, dlatego nie miał szans w zimnej wodzie. 

Wówczas śledczy nie rozwiązali zagadki tajemniczej śmierci swojego kolegi, Krzysztofa. 

Dziennikarz wraca do sprawy milicjanta

Po ponad 10 latach do sprawy wraca lokalny dziennikarz z Bieszczad, Marek Pomykała. Wpadł na trop zbrodni dokonanej najprawdopodobniej przez Tadeusza. Jest coraz bliżej rozwiązania dwóch zagadek: kto tak naprawdę potrącił 37-latka w Łączkach oraz kto zabił milicjanta Krzysztofa Pykę. Dziennikarzowi zaczynają się układać wszystkie puzzle. 

Jest przełom kwietnia i maja 1997 roku. Tadeusz P. nie jest już milicjantem, tylko policjantem. Pełni funkcję Naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Sanoku. Dowiaduje się o tym, że sprawą sprzed lat zajmuje się Pomykała. Dziennikarz nie musiał szukać "głęboko". Ponoć sam Tadeusz P. nie ukrywał tego co naprawdę zrobił. Po pijanemu miał "chwalić się" swoimi przestępstwami i zapowiadał, że napisze o tym książkę. Był przekonany, że jego czyny sprzed lat uległy przedawnieniu. Zapomniał jednak o tym, że w Polsce przestępstwa dokonane przez funkcjonariuszy aparatu PRL nie przedawniają się. 

W nocy z 29 kwietnia na 30 kwietnia Marek Pomykała znika. 2 maja 1997 roku przy tamie nad Jeziorem Solińskim znaleziono fiata 126p należącego do dziennikarza. Do dzisiaj nie odnaleziono jego ciała. Sprawa znów stanęła w martwym punkcie. 

25 lat później

Pod koniec 2020 r. śledztwo w opisanych sprawach podejmuje Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Z początkiem 2021 roku do sprawy włączają się też policjanci KWP Kraków z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego, „Archiwum X” i Laboratorium Kryminalistycznego.

Śledczy ustalili, że jako ostatni kontakt z redaktorem mieli ówczesny komendant wojewódzki Policji w Krośnie i jego zastępca, którzy rozmawiali z Marek Pomykałą przez telefon 29 kwietnia przed północą. Według ich informacji, tej samej nocy (z 29 na 30 kwietnia 1997 r.) Tadeusz P. prawdopodobnie zwabił dziennikarza do swojej daczy w gminie Solina i tam udusił. Następnie pozbył się ciała. 

25 lat później, 22 listopada 2022 roku na jednej z ulic w Zabrzu policja zatrzymuje Tadeusza P. Po latach zamieszkał na Górnym Śląsku. Na jaw wychodzi również próba zabójstwa swojej żony. 

- 22 listopada br., rankiem, na ulicy w Zabrzu policjanci z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego i komórki „Archiwum X” Wydziału Kryminalnego KWP w Krakowie zatrzymali Tadeusza P. Mężczyzna był zaskoczony i nie stawiał oporu. 23 listopada zatrzymany został doprowadzony do Prokuratury Okręgowej, gdzie prokurator przedstawił mu zarzuty i przesłuchał. 24 listopada Sąd Rejonowy dla Krakowa – Śródmieścia, na wniosek prokuratury zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy wobec podejrzanego, któremu grozi kara do 25 pozbawienia wolności albo dożywocie - relacjonuje małopolska policja. 

Prokuratura postawiła Tadeuszowi P. cztery zarzuty:

  • w nocy z 12/13 grudnia 1985 roku w Polańczyku woj. podkarpackiego będąc funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej i pełniąc funkcje Zastępcy Szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku, chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej za spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło 21 listopada 1985 roku w miejscowości Łączki woj. podkarpackiego pozbawił życia jednego z funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej posiadającego wiedzę o prawdziwym przebiegu i okolicznościach wypadku drogowego doprowadził do jego zgonu w ten sposób, że zepchnął go do Jeziora Solińskiego z pomostu do cumowania łodzi w wyniku czego pokrzywdzony zmarł na skutek utonięcia, - tj. o przest. z art. 148 § 1 kk,
  • na przełomie kwietnia-maja 1997 roku w Wołkowyi woj. podkarpackie, będąc funkcjonariuszem Policji i pełniąc funkcję Naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Sanoku, w celu uniknięcia odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej za spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym w dniu 21 listopada 1985 roku w miejscowości Łączki woj. podkarpackiego, działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, pozbawił życia znanego dziennikarza przygotowującego do publikacji materiały w sprawie tego wypadku komunikacyjnego, w ten sposób, że pod pozorem udzielenia mu wywiadu o okolicznościach wypadku podstępnie zwabił pokrzywdzonego do domku letniskowego, następnie doprowadził go do stanu nietrzeźwości, i wykorzystując ten stan udusił pokrzywdzonego - tj. o przest. z art. 148 § 1 kk,
  • w okresie od bliżej nieustalonego dnia i miesiąca 2015 roku do bliżej nieustalonego dnia listopada 2016 roku w Bytomiu oraz innych miejscowościach, działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru pozbawienia życia swojej żony poprzez spowodowanie zatrucia jej organizmu, usiłował pozbawić ją życia w ten sposób, że systematycznie dodawał do wypijanych przez nią napojów znaczne dawki określonych leków, zaś jesienią 2016 roku umieścił w jej papierosach rtęć, co w przypadku ich wypalenia, z uwagi na wdychanie wytworzonych pod wpływem temperatury oparów rtęci, skutkowałoby bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub zdrowia, jak i mogło skutkować zgonem pokrzywdzonej, przy czym zamierzonego celu nie osiągnął z względu na ujawnienie przez pokrzywdzoną powyższych okoliczności i odstąpienie od wypalenia tych papierosów, tj. o przest. z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk w zw. z art. 12 § 1 kk,
  • w dniu 22 listopada 2022 roku w Bytomiu, wbrew przepisom ustawy, posiadał środek odurzający w postaci 24,09 gram ziela konopi innych niż włókniste - tj. o przest. z art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U.2020.2050 j.t. ze zm.).

Tadeusz P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów oraz złożył wyjaśnienia.

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

12 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 1.0µg/m3 PM2.5: 0.8µg/m3