
Takiej tragedii nie pamiętam. To prawie moi sąsiedzi. Wierzę głęboko, że wszystko dobrze się skończy. Trzeba czekać z nadzieją – powiedział w środę późnym wieczorem burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy, który jest na miejscu wybuchu. "Głęboko wierzę, że mimo tego dramatu finał będzie pozytywny" – powiedział łamiącym się głosem samorządowiec, wyrażając nadzieję, że nikt w wybuchu nie zginął.
Burmistrz dodał, że w miejscu tragedii były prowadzone prace przy zasilaniu energetycznym. Linia przebiega wzdłuż gazociągu.
CZYTAJ TAKŻE: Szczyrk. Co mówią świadkowie eksplozji? [ZDJĘCIA]
Samorządowiec powiedział, że trwa odgruzowywanie. Na miejscu ratownikom dają się we znaki kłęby dymu. "Ze swojej strony zabezpieczamy, żeby służby miały ciepły posiłek i napoje. Jest przygotowany ciężki sprzęt, który wjedzie, gdy tylko będzie taka możliwość. Jest koparka, samochody ciężarowe. Akcja potrwa przynajmniej do rana. Dziękuję wszystkim w Szczyrku, którzy się zaangażowali. Widać ogromną solidarność w tej tragedii" – powiedział burmistrz Antoni Byrdy.
Samorządowiec powiedział, że część kurortu jest teraz odcięta od dostaw gazu. "Rozmawiałem z dyrektorem ze spółki gazowniczej. Powiedział, że jutro po południu zostaną przywrócone" – dodał.
Do wybuchu doszło około godz. 18:30. "Prawdopodobnym powodem wybuchu gazu w Szczyrku było przewiercenie gazociągu; nasze stacje zanotowały bardzo duże momentalne uchodzenie gazu, a tak się dzieje, kiedy w gazociągu powstaje dziura" - powiedział PAP rzecznik Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Michniewicz.
Na miejscu jest prawie stu strażaków, zarówno zawodowych, jak i ochotników. Nieprzejezdna jest droga wojewódzka 942, która przebiega przez Szczyrk.(PAP)