To był mecz na miarę derbów. W pierwszej kolejce Ekstraklasy Raków Częstochowa wygrał na wyjeździe z Piastem Gliwice. W tym meczu było wszystko: piękne gole, dramaty i smutne pożegnanie.
Przed meczem zrobiło się sentymentalnie, a nie jeden kibic Piasta uronił łzę. Oficjalnie pożegnano Gerarda Badię. Hiszpan spędził w Gliwicach siedem sezonów. Jako kapitan cieszył się z wicemistrzostwa i mistrzostwa kraju. W trakcie meczu spiker ogłosił, że numer 21, z którym występował były kapitan Piasta, został zastrzeżony.
Jednak po pierwszym gwizdku już nikt nie myślał o smutku i rozpoczęła się walka o pierwszej ligowe punkty w tym sezonie. Gospodarze ruszyli do zmasowanego ataku. W rezultacie już w 5. minucie meczu Michał Chrapek wykorzystał rzut wolny i wyprowadził Piasta na prowadzenie. Niebiesko-czerwoni nadal przeważali na boisku, Raków Częstochowa wyglądał, jakby pamiętał jeszcze wysiłek, który włożył w meczu o Superpuchar oraz eliminacji do europejskich pucharów.
Wicemistrz Polski z ubiegłego sezonu dopiero pod koniec pierwszej połowy zdołał odpowiedzieć. W 43. minucie piłka po rzucie rożnym trafiła do Mateusza Wdowiaka, który z dystansu pokonał bramkarza Piasta.
W drugą połowę lepiej weszli goście, mając dwukrotnie świetne okazje z rzutów wolnych. Ale to Piast strzelił kolejnego gola. Patryk Sokołowski wykończył świetne dośrodkowanie Konczkowskiego. Piast mógł podwyższyć wynik na 3:1, ale karnego zmarnował Patryk Lipski. To zemściło się na ekipie Waldemara Fornalika. Raków znów ruszył do ataku. Najpierw do bramki Piasta trafił Wiktor Długosz, a następnie Ivi Lopez wykorzystał swoją szansę z 11 metrów/ Tym samym 3 punkty pojechały do Częstochowy.