Sprawa tragicznej śmierci Barbary ze Świętochłowic. Wstrząsające nagranie z policyjnej kamery

Lukaszt
Kastelik

Szymon Kastelik

7 marca, 2023

7 marca 2023 roku w sprawie śmierci 19-letniej Barbary ze Świętochłowic zeznawali policjanci, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia. Pokazano nagranie z kamerki jednego z funkcjonariuszy, który dobiegł na miejsce tuż po tym, jak autobus kierowany przez Łukasza T. przejechał matkę dwójki dzieci. 

W Sądzie Okręgowym w Katowicach odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Łukasza T. 31 lipca 2021 roku na ul. Mickiewicza w Katowicach przed godziną 6:00 na wysokości przystanku autobusowego doszło do bójki, w której udział wzięło kilka osób. Do grupy dojechał autobus miejski kierowany przez oskarżonego. Pojazd nagle ruszył. Autobus najpierw uderzył w kobietę, która została odciągnięta na bok. Następnie potrącił Barbarę Sz., która wpadła pod pojazd. Zginęła na miejscu.

7 marca po raz pierwszy przed sądem zeznawali funkcjonariusze katowickiej policji, którzy byli pierwsi na miejscu. Janusz P. podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania oraz zapisy z raportu. 

- Zostałem skierowany na interwencję pod klub Pomarańcza dotyczącej pobicia Ukraińców. Zauważyłem początek bójki, jak staliśmy z pogotowiem i Ukraińcami. Od razu pobiegliśmy na miejsce wzywając wsparcie. Później widziałem, jak autobus rusza - powiedział w sądzie policjant.

Razem z kolegą z patrolu byli pierwsi na miejscu zdarzenia, kiedy autobus już odjechał. Prokurator poprosił o projekcję materiału wideo z kamery, którą miał na swojej kamizelce Janusz P. Po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć dramatyczne zdarzenie z perspektywy policjanta, kilkadziesiąt sekund po tragicznym zdarzeniu. Prośba prokuratora była umotywowana tym, że policjant stwierdził, że po wypadku część osób obecnych na miejscu była agresywna, w szczególności partner zmarłej kobiety. Wcześniej grupa mijała policjantów na rynku i według relacji policjanta, zachowywali się spokojnie. 

Materiał jest wstrząsający. Pokazuje pierwsze chwile po tragicznej śmierci Barbary ze Świętochłowic. Ludzie krzyczą. Nie wiedzą co się dzieje. Kobieta płacze i nie może uwierzyć w to, co się stało. Policjant próbuje ją odciągnąć od ciała Barbary. Świadkowie dają swoje bluzy i koszulki, żeby przykryć zwłoki. Kobieta ma atak paniki, funkcjonariusze wzywają kolejne pogotowie dla niej. 

- Autobus ich przejechał! - krzyczą do policjantów ludzie.

- Autobus przejechał ludzi! - zgłasza funkcjonariusz i prosi o wsparcie.

- Ona nie żyje kurwa! - krzyczy jeden ze świadków.

-  Jak ona wygląda! Ona nie żyje! - mówi kolejna osoba.

Przez pierwsze minuty panuje chaos, nad którym próbuje zapanować dwójka policjantów. Następnie przyjeżdża wsparcie, pogotowie i straż pożarna. Ulica zostaje zamknięta. Janusz P. ogląda na telefonie wideo zarejestrowane przez świadka (wideo potem trafia do sieci). Widać na nim moment zdarzenia. W tym samym czasie na miejsce wraca partner ofiary, który wcześniej próbować dogonić autobus kierowany przez Łukasza T. Płacze przy ciele dziewczyny. Janusz P. razem z kolegą próbują go uspokoić i odciągnąć od zwłok. Wtedy partner kobiety miał grozić policjantom i zachowywać się agresywnie. Następnie miał grozić innym osobom, które próbowały nagrywać miejsce zdarzenia. Dlatego został zatrzymany. 

- Ten człowiek nie powinien istnieć - powiedział podczas projekcji nagrania ojciec ofiary do Łukasza T. Zarówno on, jak i partner ofiary byli obecni na sali. Oglądali materiał zarejestrowany kamerką policjanta. Zaczęli płakać.

Na nagraniu widzimy jak po zablokowaniu ulicy i przybyciu wsparcia, Janusz P. próbuje zebrać pierwsze zeznania. - On ją po prostu przejechał - mówi świadek.

- Jechali na Lipiny. Ktoś komuś wpierdolił. Ten cwel zaczął zapierdalać - krzyczy kobieta, której udało się uciec sprzed autobusu. 

Materiał jest wstrząsający. Poniżej pokazujemy tylko fragment, który pokazuje, jak policjanci zauważają bójkę i dobiegają na miejsce tragedii. 

WIDEO:

Tragedia, która nie powinna się wydarzyć

Co wydarzyło się 31 lipca 2021 roku? Na ulicę wybiegła grupa osób i zaczęła się awantura. Jej uczestnicy byli agresywni. Nagle podjeżdża autobus miejski kierowany przez Łukasza T. trąbi i zatrzymuje się nagle przed tłumem. Wtedy delikatnie kierowany przez niego pojazd uderza w uczestniczkę awantury, ale udało jej się uciec na chodnik. W tym samym czasie na ulicę wybiega 19-letnia Barbara ze Świętochłowic, matka dwójki dzieci. Stoi tuż przed autobusem. Łukasz T. nagle rusza. Przed maską autobusu znajdują się dwie osoby, ale im udaje się odskoczyć. Niestety Barbara została wciągnięta pod koła autobusu.

Ciężki pojazd przejechał około 100 metrów, kiedy kobieta znajdowała się pod autobusem. 19-latka zginęła na miejscu. Według relacji jej bliskich i świadków, nie brała udziału w bójce, tylko próbowała uspokoić tłum. Niestety przypłaciła to swoim życiem. Łukasz T. odjechał do zajezdni, gdzie został zatrzymany przez policję.

Kierowca od początku twierdzi, że czuł się zagrożony, ponieważ po przyjeździe na przystanek ktoś miał próbować wejść siłą do środka autobusu. Dlatego odjechał. Podtrzymuje, że nie był świadomy tego, iż kogokolwiek potrącił. Prokuratura zarzuca mu m.in. zabójstwo. Łukaszowi T. grozi dożywocie. 

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

13 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 18.4µg/m3 PM2.5: 15.8µg/m3