Skwer przy gliwickiej Radiostacji - skwerem Franza Honioka

Radiostacja dji 0062 1

Redakcja

13 lutego 2021

Imię Ślązaka Franza Honioka – śmiertelnej ofiary prowokacji gliwickiej – otrzyma skwer pod zabytkową wieżą Radiostacji Gliwice. W sierpniu 1939 r. było to miejsce najgłośniejszego działania niemieckich oddziałów dywersyjnych przy ówczesnej granicy z Polską.

Jak zapowiedziano w rozesłanym w piątek po południu biuletynie gliwickiego magistratu, o nadaniu skwerowi wokół radiostacji przy ul. Tarnogórskiej nazwy "Skwer im. Franza Honioka" zdecydują tamtejsi radni podczas sesji, która odbędzie się w czwartek 18 lutego br.

Kompleks gliwickiej radiostacji powstał w połowie lat 30. XX wieku i zachował do dzisiaj oryginalny układ. Jego centralną częścią jest licząca 111 m charakterystyczna wieża nadawcza z drewna modrzewiowego, łączonego mosiężnymi śrubami.

31 sierpnia 1939 r. grupa esesmanów w cywilnych ubraniach zaatakowała radiostację. Podczas tej prowokacji zamordowano aresztowanego dzień wcześniej Honioka - rzekomego napastnika. Jego śmierć miała być jednym z dowodów, że napad przeprowadzili Polacy: Honiok był obywatelem niemieckim, ale też powstańcem śląskim, który działał na rzecz polskości regionu.

Prowokacja gliwicka – w zamyśle Niemców – miała w oczach opinii międzynarodowej obarczyć Polskę odpowiedzialnością za wybuch wojny, stanowiąc alibi dla Hitlera, a także dać sojusznikom Polski pretekst do zaniechania wypełnienia ich zobowiązań. Było to najgłośniejsze spośród działań podjętych przez niemieckie oddziały dywersyjne przy ówczesnej granicy z Polską tuż przed wybuchem II wojny światowej.

Ostatecznie cel incydentów granicznych, wśród których była napaść na gliwicką radiostację, nie został osiągnięty. Hitlerowi nie udało się obarczyć Polski winą za wszczęcie wojny, ani uniknąć konfliktu zbrojnego z jej sojusznikami.

Po wypowiedzeniu przez Francję i Wielką Brytanię wojny Niemcom 3 września, podnoszenie sprawy Gliwic na forum międzynarodowym straciło rację bytu. W lokalnej prasie pojawiły się niewielkie wzmianki o "polskim ataku na radiostację w Gliwicach", ale w obliczu toczących się już działań wojennych szybko zaginęły wśród nowych, ważniejszych informacji.

Gliwicki samorząd przypomina, że Franz Honiok urodził się 28 marca 1899 r. w ubogiej śląskiej rodzinie we wsi Łubie na północ od Gliwic. Wychowywany w duchu katolickim i patriotycznym wziął udział w III Powstaniu Śląskim i opowiadał się za przyłączeniem Górnego Śląska do Rzeczypospolitej Polskiej. Chcąc uniknąć późniejszych represji przeniósł się do Tarnowskich Gór, po polskiej stronie granicy.

Gdy powrócił do rodzinnej wsi, władze niemieckie próbowały wydalić go z kraju. Honiok złożył jednak skargę do Trybunału Rozjemczego ds. Obywateli działającego przy Lidze Narodów w Genewie, który orzekł, że opuścił on kraj tymczasowo i pod przymusem, ma zatem prawo zachować niemieckie obywatelstwo. Po tych wydarzeniach pracował jako sprzedawca maszyn rolnych, kontynuował propolską działalność, kolportował polską prasę, był też aktywnym członkiem Związku Polaków w Niemczech.

31 sierpnia 1939 r. około godz. 20. napastnicy w cywilnych ubraniach wtargnęli do sali nadajnika, gdzie znajdował się wzmacniacz sygnału i przekaźnik radiowy. W budynku radiostacji znajdowało się wówczas trzech pracowników obsługi technicznej.

Dzisiaj historycy przyjmują, że z powodu warunków technicznych panujących w radiostacji, nieumiejętnego podłączenia mikrofonu lub interwencji jednego z pracowników rozgłośni, odezwa wygłoszona przez napastników była słyszalna jedynie w niewielkiej odległości od radiostacji, a w eter poszły tylko pierwsze jej słowa: "Uwaga, tu Gliwice. Radiostacja znajduje się w polskich rękach".

Z technicznego punktu widzenia operacja zakończyła się kompromitacją organizatorów. Hitlerowcy byli jednak na to przygotowani - napad na radiostację gliwicką stanowił fragment szerzej zakrojonej akcji. Dwie godziny po zajściach w radiostacji, berlińskie radio nadało wcześniej przygotowaną audycję w języku niemieckim o "polskich prowokacjach" na granicy. Równocześnie informowano o kolejnych atakach na placówki niemieckie.

By akcji w Gliwicach przydać więcej pozorów prawdopodobieństwa, na miejscu zastrzelono aresztowanego dzień wcześniej przez gestapo Honioka. Według propagandowego przekazu, jako jeden z napastników zginął on z ręki niemieckiej ochrony radiostacji.

W efekcie śledztwa dziennikarskiego - przeprowadzonego w latach 60. ub. wieku na podstawie zeznań oficera SS, który dowodził akcją, złożonych w procesie norymberskim w 1946 roku - wiadomo jednak, że nieprzytomnego Honioka przewieziono w pobliże radiostacji, wniesiono do budynku nadajnika i zabito strzałem w głowę. Do dziś nie wiadomo, co stało się z jego ciałem

Postać Honioka upamiętnia stała wystawa w gliwickim muzeum, którego oddziałem jest dziś Radiostacja. To muzealnicy w 2019 r., 80 lat po wydarzeniach prowokacji, zaproponowali nadanie skwerowi imienia Honioka, aby w symboliczny sposób przywrócić godność człowiekowi, któremu Niemcy odebrali życie, ale też prawo do grobu.

Gliwicki samorząd uznaje kompleks radiostacji za wyjątkowe i ważne miejsce na mapie miasta. W poprzednich latach otaczający wieżę skwer odnowiono, by służył rekreacji mieszkańców i turystów, sam zaś drewniany maszt ma zostać do przyszłego roku zakonserwowany. W 2017 r. prezydent Andrzej Duda wpisał Radiostację Gliwice na listę Pomników Historii.(PAP)

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

1 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 18.0µg/m3 PM2.5: 16.1µg/m3