Sejmik nie przyjął stanowiska ws. sprzeciwu wobec ograniczania praw kobiet

Default

Redakcja

16 listopada 2020

Stanowiska dotyczącego sprzeciwu wobec ograniczania praw kobiet nie zaakceptowała w poniedziałek większość radnych Sejmiku Woj. Śląskiego. W obszernym wystąpieniu przedstawiciel sejmikowej większości PiS uznał m.in., że było by to sprzeczne z polską racją stanu.

Projekt stanowiska, nawiązującego do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 22 października br. dotyczącego przepisów aborcyjnych, zgłosiła opozycyjna Koalicja Obywatelska. Jak deklarowała szefowa klubu KO Marta Salwierak, chodziło o wyrażenie solidarności „z kobietami, które manifestują swoje prawo do wyboru i decydowaniu o własnej przyszłości”, a nie opowiedzenie się „za lub przeciw aborcji”.

„Stoimy na stanowisku, że każda i każdy z nas (…) ma niezbywalne prawo do wyrażania swoich poglądów, a także ich manifestowania oraz protestowania w obronie swoich praw, gdy są one zagrożone czy odbierane” – napisano w projekcie.

Uznano, że na mocy wyroku TK nastąpiło drastyczne ograniczenie praw kobiet, a sam wyrok narusza „kompromis aborcyjny z 1993 r., pozbawiając kobiety dotychczasowych praw i podmiotowości gwarantowanych Konstytucją”. Wskazano, że rozstrzygnięcie TK, które „wywołało protesty, oburzenie kobiet, konflikt społeczny i dalszy podział społeczeństwa zapadło w czasie pandemii, co jest ograniczeniem możliwości reakcji (…) na wydane rozstrzygnięcie”.

„Apelujemy do rządzących o wykazanie zrozumienia dla sprzeciwu dużej części społeczeństwa oraz o wstrzemięźliwość w komentarzach, aby nie eskalować zaistniałej sytuacji oraz nie tworzyć dalszych podziałów między Polakami” – dodano w projekcie.

W odpowiedzi radny PiS Zbigniew Przedpełski w odczytanym ponad 20-minutowym oświadczeniu ocenił, że projekt proponuje m.in. „solidaryzowanie się ze spacerującymi ulicami grupami awanturników (…), naruszających najbardziej elementarne prawa dużej grupy społecznej, to jest katolików, do spokojnego sprawowania obrządków religijnych, jak również mających na celu spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa ogółu społeczeństwa, poprzez rozprzestrzenienie zagrożenia epidemiologicznego i bezczeszczących co się da”.

„Uznając niezbywalne prawo obywateli do wyrażania swoich poglądów, a także ich manifestowania oraz protestowania w obronie swoich praw, czego nikt nie kwestionuje, mamy w rzeczywistości poprzeć bezprzykładną mowę nienawiści, a wreszcie sprzeciwić się orzeczeniu jednego z najwyższych organów władzy sądowniczej w państwie” – dodał Przedpełski, uznając za znamienne, że wśród demonstrujących jest wielu polityków.

Radny PiS mówił następnie m.in. o skali zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy w wyborach 2015 r., która pozwoliła na demokratyczne objęcie samodzielnych rządów, o późniejszym konflikcie wokół TK oraz o "proklamowaniu działalności tzw. totalnej opozycji, dążącej do przejęcia władzy absolutnie wszelkimi, w tym również niedemokratycznymi i niegodziwymi metodami” – także przy wsparciu ośrodków zza granicy. „Marzeniem totalnej opozycji było, jest wywołanie obojętnie jakim dla Polski i Polaków kryzysu, w wyniku którego przejmą władzę w kraju” – ocenił.

Przedpełski uznał, że „politycy reprezentujący siły polityczne będące spadkobiercami ideałów totalnej opozycji” wykorzystali wyrok TK z 22 października „jako pretekst do wzniecenia antyrządowych demonstracji ulicznych”.

„Po 22 października, w warunkach panującej pandemii (…), zgodnie z przyświecającym im nadrzędnym hasłem: im gorzej tym lepiej, zaistniała prawdziwa okazja do zrealizowania scenariusza polegającego na podżeganiu swoich zwolenników do masowych demonstracji ulicznych, w rzeczywistości mających na celu uzyskanie niekontrolowanego przyrostu zakażeń i załamanie systemu ochrony zdrowia” – uznał przedstawiciel sejmikowej większości.

„Trzeba przyznać, że na tym polu osiągnięto niemałe sukcesy: udało się osiągnąć zwiększenie dobowego przyrostu zakażeń z 13,6 tys. w dniu 23 października br. do 27,9 tys. w dniu 8 listopada br. Rzeczywistym celem opozycji jest spowodowanie konieczności lockdownu i w jego wyniku ogromnych strat gospodarczych – na szczęście pod tym względem na razie lewacka polityka ponosi porażkę” – stwierdził Przedpełski.

Diagnozując brak towarzyszącej masowym protestom „jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej” zasugerował, że zjawisko to będzie mogło być „ciekawym tematem badawczym dla socjotechników, a nawet psychiatrów, np. z punktu widzenia tematu +jak daleko można umasowić służenie rzekomym wartościom tylko i wyłącznie, żeby prawdziwe wartości łamać+”.

„Jako legalny organ władzy publicznej Sejmik Woj. Śląskiego w sposób oczywisty nie ma możliwości wspierania siła politycznych jawnie nawołujących do popełniania przestępstw oraz łamania Konstytucji i obowiązującego porządku prawnego” – stwierdził radny PiS.

„Przemieszczające się po ulicach polskich miast watahy siewców śmierci stwierdziły otwarcie i z rozbrajającą szczerością: to jest wojna. Tak jest, to jest wojna: wypowiedziano wojnę temu wszystkiemu, co jest najlepsze w polskiej tradycji i tożsamości, a przy okazji chce się życie ludzkie sprowadzić do charakteru pewnego permisywizmu moralnego” – powiedział.

Wskazał też, że w tej kwestii głos zabrała wiceprzewodnicząca Bundestagu Claudia Roth. „Jako naród polski mamy niezwykle bogate doświadczenie z wojnami wypowiadanymi nam przez reprezentowaną przez panią nację. Znakomitym przykładem tej tradycji wojny z Bogiem są żołnierze niemieccy, którzy 80 lat temu nieśli wolność i prawa Europie, mając na pasach wygrawerowane: Gott mit Uns” – zwrócił się do Roth Przedpełski.

„Przed ponad 80 laty hitlerowcy na rozkaz Adolfa Hitlera palili synagogi. Dziś Marta Lempart nawołuje do dewastacji kościołów i grozi katolikom, po czym udziela dramatycznych wywiadów (…), aby za naszą zachodnią granicą poszukiwać wsparcia w prowadzonej przez siebie wojnie z demokratycznie wybranym polskim rządem. W tym kontekście staje się oczywiste, czyjej tradycji politycznej spadkobiercami są pani Lempart, wspierający ją politycy oraz uczestnicy tzw. protestów" - powiedział radny PiS.

Ocenił, że "projektu uchwały nie może popierać nikt, komu nawet w najmniejszym stopniu droga jest polska racja stanu”.

Przewodniczący Sejmiku Woj. Śląskiego Jan Kawulok zezwolił jeszcze na głos popierającej projekt stanowiska radnej KO Katarzyny Stachowicz, po czym – mimo protestów opozycji - poddał pod głosowanie wniosek formalny radnego PiS Bartłomieja Kowalskiego o zakończenie dyskusji oraz sam projekt uchwały, który został odrzucony stosunkiem głosów 22 do 18.(PAP)

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

1 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 12.7µg/m3 PM2.5: 11.6µg/m3