Sąd przyznał rację Michałkowi w sprawie rozrzucenia banknotów na radnych Chorzowa

Banknotychorzow
Kastelik

Szymon Kastelik

6 lipca 2022

Sąd Rejonowy w Chorzowie uznał, że przedstawiciele władz Chorzowa bezpodstawnie złożyli zawiadomienie na policję w sprawie happeningu zorganizowanego w listopadzie 2021 roku przez Szymona Michałka. W trakcie sesji Rady Miasta twórca sektora rodzinnego na trybunach Ruchu Chorzów rozrzucił na radnych sztuczne banknoty.

W listopadzie ubiegłego roku radni Chorzowa, podobnie jak ich "koledzy" z innych miast, przyznali sobie i prezydentowi podwyżkę. Pozwoliła im na to zmiana w rozporządzeniu płacowym Rady Ministrów. Na sesje Rady Miasta przybyła małą grupa kibiców z Szymonem Michałkiem na czele. Po ogłoszeniu wyników głosowania (radni zatwierdzili podwyżki na poziomie 60 procent), Szymon Michałek i towarzyszące mu osoby zrzucili na radnych sztuczne banknoty. Chcieli też wywiesić transparent z napisem "Nowy chorzowski ład. Na sport i kulturę nie ma. Na podwyżki tak", jednak ochrona wyprowadziła ich z budynku.

Należy wspomnieć, że mimo iż ustawa daje takie maksymalne możliwości podwyżek, radni mogli przyznać sobie niższe podwyżki lub zostać na dotychczasowym uposażeniu. Rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje, jakoby radni nie mieli wyboru i podwyżka była niejako "z urzędu". Wystarczyło zachować godność i nie przyznawać sobie tak znacznych podwyżek, w ciężkich czasach pandemii oraz problemów finansowych jak zewsząd informują nas władze miasta. Przykładem jest Gorzów, gdzie radni KO głosowali przeciwko podwyżkom - mówił wówczas Michałek.

Po tym happeningu do Michałka zgłosiła się policja. Okazało się, że został ukarany mandatem za śmiecenie w miejscu publicznym. Nie przyjął mandatu i sprawa trafiła do sądu.

- Wiceprezydent miasta Michalik i szef Rady Miasta Kołodziej zgłosili sprawę na policję. Otrzymałem mandat. Nie przyjąłem go i odwołałem się do sądu. Aktywiści jeżeli nie robią nikomu krzywdy, to powinni mieć możliwość protestowania przeciwko władzy. Jeżeli władza chce zastraszać ludzi mandatami, to oni zapłacą i więcej nie będzie protestować - komentował w maju Michałek.

- Nic nie róbmy, akceptujmy wszystko co się dzieje. Jestem osobą, która jeśli widzi, że dzieje się patologia wokół mnie, to stara się kreować rzeczywistość. Mógłbym przymykać oko i nic nie robić, ale ludzie powinni wiedzieć. Wiedziałem, że jeżeli zrobimy akcję, to będzie medialna, to miało wtedy sens - stwierdził dwa miesiące temu Szymon Michałek.

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Chorzowie. Po ponad pół roku sprawa została rozpatrzona. - Sąd uznał, że wiceprezydent Chorzowa Marcin Michalik oraz sekretarz miasta Krzysztof Karaś bezpodstawnie złożyli na mnie zawiadomienie na policję - poinformował Szymon Michałek i dodaje - Zabawa panów Michalika i Karasia kosztowała zatem obywatela Polski kilkaset złotych, w tym koszty postępowania sądowego i opłatę obrońcy z wyboru. Co najistotniejsze, udało się pokazać cynicznym i małotkowym panom z Urzędu Miasta, że mieszkańcy mają prawo do protestu i nie może się ich uciszać mandatami. Fakt, że jesteście mściwi i zasłaniacie się policją czy strażą miejską, nie oznacza, że mieszkańcy nie będą głośno wytykać waszych błędów, kłamstw i złośliwego działania.

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

12 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 1.0µg/m3 PM2.5: 0.8µg/m3