Policja otrzymała informację o zdarzeniu drogowym z udziałem samochodu osobowego, który w Pyskowicach, na ulicy Nad kanałem wjechał w drzewo. Dramaturgii zgłoszeniu dodawał fakt, że w pojeździe znajdowała się czwórka dzieci. W tym dziewczynka 2,5 roku, która jechała na kolanach brata, na przednim siedzeniu!
Okazało się, że za kierownicą citroena siedziała 36-latka, która zjechała z drogi i uderzyła w przydrożne drzewo. Mieszkanka Gliwic jechała w kierunku DK 40. Przewoziła w pojeździe czworo dzieci. Dwoje z nich – 11 i 9-latek przewożeni byli na tylnej kanapie.
Natomiast pozostała dwójka – 8-latek wraz ze swoją 2,5-letnią siostrą trzymaną na kolanach, na przednim siedzeniu. W pewnym momencie kobieta obróciła się do dwójki dzieci z tyłu i w tym czasie bezwiednie skręciła kierownicą, zjechała z jedni i uderzyła w przydrożne drzewo. Wszystkie dzieci, z wyjątkiem dziewczynki, miały zapięte pasy, jednak żadne z nich nie było przewożone w foteliku.
Stróże prawa natychmiast zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym, w tym 2,5-letniej córce kierującej, która przestała oddychać. Dziewczynka na skutek zderzenia czołowego doznała poważnych obrażeń. Policjanci do czasu przyjazdu na miejsce innych służb, prowadzili akcję reanimacyjną dziewczynki, którą następnie kontynuowali wraz z załogą pogotowia oraz ratownikami ze straży pożarnej przez ponad godzinę. Dziewczynka po ustabilizowaniu funkcji życiowych, została przetransportowana lotniczym pogotowiem ratunkowym do szpitala. Do szpitala zostali przewiezieni również dwaj bracia 2,5-latki, którzy po przebadaniu przez lekarzy zostali tego samego dnia zwolnieni.
Mundurowi zatrzymali 36-latce prawo jazdy. Kierująca była trzeźwa.
Sprawą zajmie się sąd.
foto: KMP Gliwice