Policja blokuje strajk przedsiębiorców z całego kraju, który trwa właśnie w Katowicach. Przedsiębiorcy planowali przejazd autami. Ale w dużej części zostali zablokowani przez policyjne pojazdy. Policjanci spisują także uczestników. Przedsiębiorcy protestują przeciwko bezczynności rządu, jak podkreślają, a także przeciwko wprowadzonej blokadzie gospodarki.
- Protestujemy przeciwko: bezradności i niekompetencji polityków. Braku realnych i życiowych planów wyjścia gospodarki z zapaści; nakładania na przedsiębiorców nakazów których nie są w stanie sprostać - informują organizatorzy na swoim profilu na FB.
To protest przeciw niekompetencji rządu - mówią. I dodają - Wprowadzone przepisy niczego nie zmieniają, więc najlepiej jeśli rząd odpuści sobie tarczę 3.0, a posłucha, co my – przedsiębiorcy - mamy do powiedzenia. Moje środowisko wysłało do premiera projekt ustawy potrzebnej dla transportu, dostaliśmy odpowiedź, że rząd musi to przeanalizować. I jak dotąd, przez półtora miesiąca analizują 9 proponowanych przez nas artykułów. A nam nic więcej nie trzeba, tylko te 9 artykułów, które pomogą nam przetrwać – przekonuje Marek Jarocki, tyski przedsiębiorca.
Pomysłodawcą akcji jest Marek Jarocki, przedsiębiorca z Tychów i właściciel firmy transportowej.
Przedsiębiorcy, zarzucający rządowi m.in. nieskuteczność podjętych działań antykryzysowych, w proteście przejechali w sobotę samochodami przez centrum Katowic. W ocenie policji, podczas protestu doszło do naruszenia przepisów - zarówno tych związanych ze stanem epidemii, jak i zasad ruchu drogowego.
"Nie dla tarczy antykryzysowej, wysokich podatków i bezsensownej biurokracji" - napisali na plakacie organizatorzy protestu, skupieni w grupie "Strajk przedsiębiorców".
Akcja była wcześniej anonsowana głównie w mediach społecznościowych. Katowicki Urząd Miasta w odpowiedzi na zgłoszenie protestu w postaci przejazdu kolumny ok. tysiąca samochodów, poinformował, że akcja może odbyć się z zachowaniem reguł ruchu drogowego oraz przepisów zawartych w rządowych rozporządzeniach dotyczących stanu epidemii.
Policja oceniła natomiast, że wydarzenie narusza obowiązujące obecnie przepisy dotyczące zakazu zgromadzeń w związku z epidemią koronawirusa. Tej argumentacji nie podzielili organizatorzy protestu.
W sobotę w południe zmotoryzowani uczestnicy akcji spotkali się w pobliżu katowickiej Strefy Kultury, skąd w kolumnie samochodów przejechali głównymi arteriami centrum miasta. Jak poinformowała PAP rzeczniczka katowickiej policji mł. asp. Agnieszka Żyłka, w akcji uczestniczyło ok. 350 osób, dysponujących ok. 130 pojazdami.
"Doszło zarówno do wykroczeń w ruchu drogowym, jak i naruszenia obowiązujących rygorów sanitarnych. Policjanci legitymowali tych uczestników protestu, co do których mieli podejrzenia dokonania takich wykroczeń" - powiedziała rzeczniczka, zapowiadając, że policja będzie teraz analizować zgromadzony materiał, m.in. nagrania przebiegu zgromadzenia.
Ze wstępnych obserwacji policjantów wynika m.in., że naruszone zostały przepisy dotyczące prawidłowej jazdy w kolumnie. Były przypadki, że protestujący nie stosowali się do sygnalizacji świetlnej, doszło też do jednej niegroźnej kolizji.
Inna grupa wykroczeń dotyczy naruszenia obowiązującego w stanie epidemii reżimu sanitarnego - część protestujących nie miała maseczek oraz nie zachowywała przepisowych odległości między poszczególnymi osobami. W ocenie policji, także samo zgromadzenie - chociaż legalne w świetle ustawy o zgromadzeniach - nie powinno się odbyć wobec zakazów zawartych w rozporządzeniach dotyczących stanu epidemii.
Mł. asp. Agnieszka Żyłka zapewniła, że policjanci nie blokowali przejazdu protestujących przez miasto - taką informację podał wcześniej na Facebooku jeden z uczestników protestu. Rzeczniczka wyjaśniła, że gdy kierowcy wyjeżdżali z parkingu, ruch zatrzymał na jakiś czas samochód, którego kierowca był legitymowany. Nie zjechał on na bok, a pozostali kierowcy postanowili na niego zaczekać. Łączna liczba wylegitymowanych uczestników akcji nie została jeszcze podsumowana.
Organizatorzy akcji napisali na Facebooku, że protestują mi.in. "przeciwko bezradności i niekompetencji polityków; pozostawieniu faktycznie przedsiębiorców samym sobie; braku realnych i życiowych planów wyjścia gospodarki z zapaści; nakładania na przedsiębiorców nakazów których nie są w stanie sprostać".
Policjanci analizują teraz zebrany materiał dowodowy - na tej podstawie zdecydują, ilu uczestników zgromadzenia może być pociągniętych do odpowiedzialności i z jakiego tytułu. Możliwe są zarówno mandaty za naruszenie zasad ruchu drogowego, jak i wnioski do sanepidu o kary w postaci decyzji administracyjnych za naruszenie przepisów sanitarnych.(PAP)
Źródło: Dziennik Zachodni/ Tyski Kanał Informacyjny/PAP
Foto: Screen/PAP/ Tyski Kanał Informacyjny