
Ta historia wstrząsnęła całym Bytomiem i policją, która wówczas przechodziła transformację. Marek Sienicki został zastrzelony na jednej z ulic w Bytomiu. Mija 31 lat od tej tragedii.
Marek Sienicki służbę w policji zaczął 1 października 1990 roku. Należał do pokolenia, które miało tworzyć nowe, demokratyczne służby. Pracował w kompanii pogotowia policyjnego i patrolowego komendy rejonowej policji w Bytomiu.
W nocy z 1 na 2 maja 1992 roku sierżant Sienicki dowodził załodze patrolowej, która pilnowała porządku w Bytomiu. Dyżurny wysłał jego grupę na interwencję domową. Po jej zakończeniu Sienicki wraz z kolegami wracali do swojego regionu.
Na jednej z ulic zauważyli kilku mężczyzn o podejrzanym wyglądzie i zachowaniu. Policjanci postanowili ich wylegitymować. Sienicki wysiadł z radiowozu. Wtedy został ostrzelany z broni automatycznej.
Zmarł na miejscu. Pozostawił żonę i osierocił jedno dziecko. Pośmiertnie awansowany na starszego sierżanta.