18 potwierdzonych incydentów wyborczych na Śląsku. Niektóre zaskakują.
W jednej z obwodowych komisji wyborczych w Tychach doszło do sporu pomiędzy członkiem tej komisji a głosującymi. Kazał on wyborcom oddawać głos wyłącznie przy stolikach ze ściankami oddzielającymi, powołując się na obowiązujące przepisy. Wyborcy odpowiadali, że nie muszą tego robić wyłącznie w tym miejscu, ale też np. przy innych stolikach w lokalu, na którym nie ma takich ścianek. Sprawa została zgłoszona komisarzowi wyborczemu.
- Zgodnie z prawem, nie ma obowiązku oddawania głosu wyłącznie w miejscu do tego wyznaczonym. Ścianki oddzielające osoby, które stawiają znak X na kartach do głosowania są po to, by mogli to zrobić z komfortowych warunkach. Jest to ułatwienie, ale nie wymóg. Można więc zrobić to w innym miejscu lokalu, pod warunkiem, że nie ma to charakteru demonstracyjnego - powiedział dyrektor katowickiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Wojciech Litewka. Jak przypomniał, nie można kart wyborczych poza lokal, jest to karalne.
Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania w określony sposób. Jak wskazuje Państwowa Komisja Wyborcza, nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych.
18 incydentów związanych z naruszeniem ciszy wyborczej odnotowała dotychczas śląska policja, kilka innych sygnałów o złamaniu prawa jest weryfikowanych – podała komenda wojewódzka w Katowicach. Chodzi m.in. o zrywanie i rozwieszanie plakatów wyborczych oraz nielegalną agitację.
- Na budynku szkoły w Kozach, gdzie mieści się komisja wyborcza, ktoś umieścił sprejem napis z agitacją wyborczą. W tym przypadku mamy do czynienia z naruszeniem przepisów Kodeksu wyborczego, a zarazem z przestępstwem zniszczenia mienia - powiedziała podkomisarz Magdalena Wiśniewska z zespołu prasowego śląskiej policji.
W Świerklanach policja została powiadomiona o zerwaniu baneru wyborczego, w Będzinie osoba głosująca powiadomiła przewodniczącą obwodowej komisji wyborczej, że w miejscu przeznaczonym do głosownia leży długopis, na którym jest logo jednego z kandydatów. W Zabrzu i w Chorzowie ktoś poinformował o zaparkowanych samochodach z emblematami kandydatów. Policja ustala, czy zostały zaparkowane w trakcie obowiązywania ciszy wyborczej, czy też wcześniej.
Jak w niedzielę rano podała rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara, w Bieruniu policjanci zatrzymali 36-latka, który zerwał plakaty dwóch komitetów wyborczych. W Lublińcu - prawdopodobnie podczas ciszy - ktoś na bramie przy budynku, w którym mieści się lokal wyborczy, zawiesił plakat jednego z komitetów.
Inne zgłoszenia dotyczyły zrywania i naklejania plakatów z kandydatami, agitacji za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych przesyłania materiałów związanych z wyborami MMS-em oraz przekazywania ulotek.
Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zdejmowane. Nie wolno jednak jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać. Komisja podkreśla, że zabroniona jest także agitacja w lokalu wyborczym polegająca m.in. na eksponowaniu symboli, znaków i napisów kojarzonych z kandydatami i komitetami wyborczymi. Cisza wyborcza potrwa do zakończenia niedzielnego głosowania. Do tego czasu zabronione jest publikowanie sondaży, agitowanie na rzecz kandydatów. Zakaz obowiązuje też w internecie. Za złamanie ciszy grozi do 1 mln zł grzywny. (PAP)
autor: Krzysztof Konopka