
I tyle co w tytule wystarczy do opisania pokazu artystycznego, którzy dali nasi piłkarze w Mołdawii. Specjaliści analizują, rozbierają wszystko na czynniki pierwsze. Ale po co? Czy to coś da? Bo chyba każdy kibic wie, czego zabrakło...
... a zabrakło dumy z gry w reprezentacji Polski. Absolutnie wszystkim. Ci panowie (ładnie powiedział to Bednarek po meczu dla TVP Sport) naprawdę myśleli, że przyjadą sobie na wycieczkę do Mołdawii, coś tam pokopią przez 90 minut i pojadą na wakacje. Tak to niestety wyglądało. Udało im się strzelić dwie bramki i finito. Koniec szychty, czekamy na sztygary i wyjeżdżamy na górę.
Tak to się robiło, ale może w PRL-u na kopalniach. Chociaż w PRL-u nasza reprezentacja przez prawie dwie dekady grała bez kompromisów. Dzisiaj kolejny raz możemy wrzucać jako mem słynną okładkę Faktu z 2006 roku: wstyd, żenada, kompromitacja, nie wracajcie do domów. I faktycznie większość z naszych dumnych reprezentantów nie wróci do domów, bo od razu polecą na upragnione wakacje. O plażach w Bali, Meksyku, Dominikanie, może też w Afryce - o tym myśleli przez 90 minut ludzie, którzy wykonują zawód marzeń. Nie pracują ciężko w szpitalu, nie ryzykują życiem pod ziemią, nie uganiają się za menelami po ulicach.
Zanim ktoś zaśpiewa "nic się nie stało", to trochę faktów. Mołdawia 3 bramek w jednej połowie i w ogóle w meczu nie strzeliła od dobrych kilku lat. Jej największymi sukcesami były wygrane z Łotwą i Azerbejdżanem. Nawet z San Marino Mołdawia ma problemy zdobyć trzy gole. Polska jeszcze nigdy nie przegrała z tak nisko ulokowaną w rankingu FIFA drużyną.
Ion Nicolaescu, który strzelił sobie na luzie dwie bramki, gra na co dzień w izraelskim średniaku. Tymczasem na boisku w Kiszyniowie Polskę reprezentowali mistrzowie Włoch, Hiszpanii, Holandii.
W grupie eliminacji do Euro, w "grupie marzeń", wyprzedzamy po 3 meczach tylko Wyspy Owcze.
Smutne obrazki widzieliśmy też po meczu. Wielcy piłkarze olali dziennikarzy. Dopiero Bednarek po jakimś czasie zreflektował się. Za nim inni. Na Lewandowskiego, kapitana reprezentacji, dziennikarze i kibice musieli czekać naprawdę długo. Na konferencji prasowej pojawił się tylko Santos, a po jego twarzy można było wyczytać, że żałuje już swojej decyzji o podjęciu pracy z reprezentacją Polski.
fot. screen TVP Sport