Skazany za zgwałcenie siedmiorga dzieci, Marcin J. jest już wolnym człowiekiem. Pomimo odsiadki, mieszkańcy Siemianowic Śląskich są przerażeni. W sieci pojawiły się informacje, że skazany pedofil wrócił do rodzinnego miasta.
Sprawa dotyczy Marcina J., którego nazwano "Cyklopem". Jak informowały media prawie 20 lat temu, w katowickim Nikiszowcu skrzywdził seksualnie 11-latnią Marzenę i jej kuzyna. Potem okazało się, że zgwałcił też inne dzieci na terenie Górnego Śląska.
W sumie udowodniono, że jego ofiarami było siedem dzieci. Był jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców, za którego wyznaczono nagrodę pieniężną. Ostatecznie został zatrzymany. Na co dzień mieszkał w Siemianowicach Śląskich. Został skazany na 15 lat więzienia.
Na początku czerwca w mediach społecznościowych pojawił się wpisy sugerujące, że widziani "Cyklopa' w Siemianowicach Śląskich, w których mieszkał przed odsiadką. Od tamtej chwili ruszyła prawdziwa lawina. W sieci pojawiły się kolejne posty i zdjęcia innych mieszkańców, którzy zaczęli śledzić Marcina J. Doszło nawet do podpalenia przyczepy, w której miał mieszkać.
Na Facebooku powstała grupa "Uwaga pedofil" poświęcona "Cyklopowi", gdzie na bieżąco mieszkańcy piszą o byłym skazańcu. Można domniemywać, że część przekazywanych tam informacji nie jest zgodna z prawdą. Zapewne niektóre "informacje" to skutek zbiorowej histerii.
Gazeta Wyborcza, która pierwsza opisała tę sprawę, ostrzega, że publikowanie wizerunku i danych osobowych jest karalne. Ale to najprawdopodobniej najmniejszy problem w tej całej historii. "Nakręcająca się" wśród mieszkańców miasta spirala nienawiści, zbiorowy strach itd., może doprowadzić do tragedii.