Do wypadku na torach doszło w Knurowie w sobotę, 5 listopada. Maszynista zatrzymał pociąg będąc przekonanym, że potrącił mężczyznę, jednak w pobliżu torów nikogo nie było.
Gliwicka policja dotrzymała w sobotę, 5 listopada około południa zgłoszenie od dyżurnego ruchu PKP, który powiadomiony przez maszynistę powiadomił o wypadku na torach w Knurowie. Maszynista zatrzymał pociąg będąc przekonanym, że potracił mężczyznę, jednak na miejscu oprócz śladów krwi nikogo nie było.
Policja zabezpieczyła ślady i rozpoczęła ustalanie co właściwie się wydarzyło i kim była ofiara widmo. Zdarzeniem zajęła się powiadomiona komisja badająca wypadki kolejowe. Sprawa potrącenia na torach w rejonie ulicy Niepodległości w Knurowie wyglądała na bardzo zagadkową do czasu aż policyjny dyżurny nie ustalił, że do kliniki weterynaryjnej w Zabrzu przywieziono psa potrąconego przez pociąg.
Okazało się, że dwaj mieszkańcy Knurowa wyszli w sobotni poranek na spacer z dwoma psami, które w miejscu oddalonym od domów biegały luzem. Niestety, nadjechał pociąg i oba uległy wypadkowi. Jeden został potrącony śmiertelnie, drugi, z obrażeniami, trafił do zabrzańskiej lecznicy. Martwego pieska wcześniej zaniesiono do domu.