To już pewne. Marsz Niepodległości przejdzie przez Warszawę. Dojdzie do starć?
Tegoroczna historia Marszu Niepodległości rozpoczęła się już kilka tygodni temu. Urząd Miasta w Warszawie nie zarejestrował MN jako wydarzenia cyklicznego. Władze stolicy tłumaczyły to tym, że taki charakter można nadać marszom, które były organizowane przez ostatnie 3 lata przez ten sam podiom. Natomiast rok temu Marsz Niepodległości odbył się nielegalnie z powodu rządowych restrykcji wynikających z epidemii COVID-19. Tym samym jego cykliczność została formalnie przerwana.
Decyzję urzędników Rafała Trzaskowskiego uchylił wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł. Jednak stołeczny ratusz nie złożył broni. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody. Zwolennikom MN nie pomógł też Sąd Apelacyjny. Zbigniew Ziobro jako Prokurator Generalny próbował zmienić stan prawny Marszu Niepodległości. Jednak ostatecznie jego interwencja była zbędna. Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk poinformował we wtorek, że czwartkowy Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy. To oznacza, że ma wyższy status od wszystkich innych wydarzeń, które miały odbyć się w Warszawie na trasie MN w tym samym czasie (na pierwotnej trasie przemarszu zarejestrowano wcześniej inną manifestację, związaną ze Strajkiem Kobiet).
Organizator MN Robert Bąkiewicz potwierdził, że manifestacja rozpocznie się o godzinie 13:00 i przejdzie tradycyjną trasą - finał zaplanowano na błoniach Stadionu Narodowego. Wojewoda mazowiecki nakazał prezydentowi Warszawy usunięcie z trasy przemarszu potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów, m.in. ławek, koszy na śmieci i stojaków na rowery).