
Przez ostatnie miesiące studenci z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego byli nękani przez stalkera-studenta. Chociaż podejrzany został relegowany z uczelni, jego ofiary nadal boją się o swoje bezpieczeństwo.
O sprawie stalkera-studenta poinformowało w czwartek TVP3 Katowice. W swoim materiale przedstawiło wypowiedzi jego ofiar i screeny ze social mediów. Sprawą zajmuje się tyska policja, która nie chce jednak informować o szczegółach śledztwach. Jednak nam udało się dotrzeć do dowodów w tej sprawie oraz dowiedzieć się, kim jest podejrzany.
Stalkerem miał być pochodzący z Tychów mężczyzna. W drugim semestrze roku akademickiego 2017/2018 dołączył do pierwszego roku Dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Śląskim. Według relacji świadków od razu zachowywał się dziwnie. Był wycofany i izolował się od "koleżanek i kolegów" z roku. Jakiś czas po jego przybyciu rozpoczęło się piekło dla niektórych studentek i studentów z jego kierunku. Pod ich zdjęciami na Instagramie pojawiały się wulgarne komentarze z fake'owych kont (przykłady w galerii). Stalker zaczął pisać również do znajomych i rodzin ofiar.
Studenci nie mieli wątpliwości. Odpowiedzialnym za te wiadomości może być młody mężczyzna który według nich zachowywał się coraz bardziej podejrzanie. Jeszcze w ubiegłym roku zostały o tym poinformowane władze uczelni oraz policja. Rozpoczęło się podwójne śledztwo w tej sprawie.
Uczelnia relegowała studenta dopiero po wielu miesiącach obradowania komisji dyscyplinarnej. Natomiast policja prowadzi nadal dochodzenie. Ofiary stalkingu są zdania, że służby działają wolno i nie chcą informować o szczegółach.
Według tyszanina wszystkie oskarżenia są bezpodstawne. Twierdzi, że to on jest ofiarą, dlatego złożył swoje doniesienie na policję.
W grudniu ubiegłego roku był przesłuchiwany w tej sprawie. Jednak jak sam twierdzi, nic mu nie udowodniono.
Ponoć podejrzany pojawia się nadal w pobliżu Wydziału Nauk Społecznych - chociaż został relegowany. Osoby, które były atakowane przez stalkera, obawiają się w dalszym ciągu o swoje bezpieczeństwo.