W pierwszy weekend po ogłoszeniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego demonstrantów miała rozbić policja. Co ważne miała to zrobić siłą i to na polecenie Jarosława Kaczyńskiego - tak twierdzą dziennikarze Gazety Wyborczej.
Rewelacje donosi dziś portal Onet.pl, który powołując się na informacje dziennikarzy Wyborczej jasno wskazują kto miał być odpowiedzialnym za podjęcie takiej decyzji.
Jarosław Kaczyński chciał, by policja uznała strajki kobiet za nielegalne i rozpędziła je przy użyciu siły. Przeciw byli Mariusz Kamiński i Jarosław Szymczyk. Komendant główny policji ma niedługo odejść ze stanowiska
Według nieoficjalnych informacji planowane działania policji były planowane na 25 października, czyli w pierwszą niedzielę po ogłoszeniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Policjanci mieli uznać demonstracje za nielegalne i potem je rozpędzić. Takiej decyzji miał się sprzeciwić Jarosław Szymczyk - Komendant Główny Policji.
W niedzielę rano na odprawie z udziałem Szymczyka, komendanci wojewódzcy usłyszeli, że mają działać w "sposób wyważony i ostrożny", tak aby nie doprowadzić do zamieszek - informują dziennikarze.
Takie podejście do sprawy ma być powodem podjęcia decyzji o odwołaniu Komendanta Głównego Policji i powołaniu na jego miejsce nowej osoby. Ma się to stać tuż po 11 listopada. Sam zainteresowany w udzielonym wywiadzie podkreślił że w jego opinii policjanci w miejscach gdzie były protesty zachowywali się w sposób odpowiedni i nie byli pobłażliwi wobec osób, które przekraczały przepisy i dopuszczały się przestępstw. Zaznaczył też że gromadzenie się w liczbie powyżej 5 osób nie jest przestępstwem, ale wykroczeniem co należy w sposób jasny rozgraniczyć.
Źródło: Onet.pl