Ta historia wstrząsnęła Świętochłowicami. Lubiany w tamtejszej społeczności Łukasz Porwolik w sierpniu ub. roku został bestialsko zamordowany. Jego spalone zwłoki znaleziono w woj. opolskim.
Łukasz Porwolik zaginął na początku sierpnia. Nikt nie wiedział, że mężczyzna wrócił z Niemiec, w których mieszkał na co dzień. Sprawą zajął się znany detektyw Krzysztof Rutkowski, który ustalił, iż Łukasz zamierzał sprzedać samochód w Świętochłowicach. 13 sierpnia policja otrzymała informację o zwęglonych zwłokach pod Opolem. Rutkowski zapewnił od razu, że to poszukiwany Łukasz Porwolik. Wskazywać na to miały znalezione przy zwłokach klucze do mieszkania, które rozpoznał ojciec Łukasza - Henryk Porwolik.
We wrześniu Prokuratura Okręgowa w Katowicach, która przejęła sprawę, potwierdziła w rozmowie z S24, że identyfikacja została zakończona i nie ma wątpliwości, że pod Opolem odnaleziono ciało Łukasza Porwolika. Do zabójstwa miało dojść w warsztacie Grzegorza P. Pomagać mu mieli jego konkubina oraz 38-latek z Chorzowa. Podczas przeszukania domniemanego miejsca zbrodni, policjanci znaleźli narkotyki oraz broń. Mężczyźni usłyszeli zarzut morderstwa, zaś kobieta zarzut pomagania w zacieraniu śladów. Ponadto prokuratura oskarżyła ich za posiadanie broni i narkotyków.
(...) zaraz po morderstwie, jeden z oskarżonych wraz ze swoją partnerką zafoliowali ciało, a następnie wyrzucili je do śmietnika stojącego przy warsztacie samochodowym. Z informacji, które uzyskaliśmy, jeden z funkcjonariuszy już na tym etapie poszukiwań zaginionego wtedy jeszcze Łukasza, przekazywał podejrzanemu jakie ruchy w sprawie podejmuje policja (...) Po 2 dniach zwłoki przy użyciu wózka widłowego umieszczono w samochodzie marki Volvo, następnie sprawcy udali się tym autem na parking przy Komendzie Policji w Gliwicach i tam zostawili je na noc. Kolejnego dnia ciało wywieziono nieopodal ruin zakładu Bakutil w powiecie strzeleckim i chcąc zatrzeć ślady spalono je. Natknął się na nie okoliczny rolnik - informował portal Kryminalnapolska.pl
CZYTAJ TAKŻE Pogrzeb Łukasza Porwolika
W sobotę (22 lutego) w programie Alarm wyemitowanym w TVP przypomniano tragiczną historię z sierpnia. Zaznaczono, że właściciel warsztatu i jego partnerka decyzją prokuratury zostali wypuszczeni na wolność. Reportaż przedstawia prawdziwy powód takiej decyzji.
Jedna osoba ma zarzuty o najpoważniejszym charakterze. Wobec niego stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Natomiast wobec dwóch pozostałych osób prokurator stosuje wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji, jak również poręcznie majątkowe.”
Nie może być tak, że trzech ludzi brało udział w morderstwie i teraz dwóch wyszło - skomentował w reportażu Henryk Porwolik, ojciec zamordowanego Łukasza. W materiale programu Alarm przedstawiony został główny powód takiej decyzji. Okazało się, że para opuściła areszt po opinii psychologa, który stwierdził, że ich dziecko źle znosi rozłąkę.
Reporterka Alarmu rozmawiała z ojcem oskarżonego, który dalej wierzy w niewinność syna.