
Ruch Chorzów najpierw musiał grać w Gliwicach, a teraz znalazł chwilową przystań na Stadionie Śląskim. Ale piłkarze i kibice chcieliby wrócić do swojego domu, czyli na stadion przy ul. Cichej. Niestety ten jeden z najstarszych, działających dotychczas obiektów piłkarskich w Polsce, nie spełnia już warunków licencyjnych. Premier Morawiecki obiecał dofinansowanie do budowy, a prezydent Chorzowa pyta o to, gdzie są te pieniądze.
Temat budowy nowego stadionu dla Ruchu Chorzów niespodziewanie stał się jednym z punktów śląskiej części kampanii wyborczej do parlamentu, w którą zaangażował się premier Mateusz Morawiecki. Jeszcze kilka miesięcy przed wyborami zapowiedział, że miasto Chorzów otrzyma dofinansowania ze strony rządowej - nawet 50 procent kosztów. Władze Chorzowa musiały tylko złożyć wniosek do ministerstwa sportu, żeby wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Taki wniosek Chorzów przygotował, a w październiku otrzymał odpowiedź, że projekt dofinansowania budowy nowego obiektu zakwalifikował się do rządowego Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu - edycja 2023. Wykonawcą inwestycji ma być spółka ADM Serwis, która powinna otrzymać na ten cel prawie 104 mln zł. Ponadto samorządów chorzowski zabezpieczył też "swoją część" wydatków w budżecie na 2024 i w wieloletniej prognozie finansowej.
Tuż przed wyborami 15 października Mateusz Morawiecki przybył na Cichą w Chorzowie, gdzie kolejny raz zapewniał o rządowym wsparcie dla budowy nowego domu dla Ruchu Chorzów.
-Przyjeżdżam tutaj z wypełnieniem mojej obietnicy. PiS dotrzymuje obietnic - mówił przed wyborami Mateusz Morawiecki.
Prezydent Chorzowa pyta o pieniądze
Od wyborów minęły prawie 2 miesiące, a nowy rząd Mateusza Morawieckiego najprawdopodobniej przestanie funkcjonować 11 grudnia. Natomiast Chorzów wciąż czeka na końcowe rozstrzygnięcia i pieniądze na budowę nowego stadionu. Jak twierdzi prezydent miasta, Andrzej Kotala, strona rządowa milczy od 15 października.
- Ta sytuacja nas trochę niepokoi. Brak jakiejkolwiek informacji ze strony ministerstwa. Nasz wniosek został złożony w czerwcu, przed terminem (...) W październiku pan Morawiecki oznajmił, że to już kwestia czasu, ale na pewno ten konkurs zostanie rozstrzygnięty - powiedział prezydent Kotala.
Prezydent Chorzowa podkreślił, że zmienił się minister sportu, a już zaraz zmieni się cały rząd.
- Niestety po 15 października nastąpiła cisza. Pomimo naszych mejli i telefonów, niestety nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie co dalej i co z tym konkursem - dodał Kotala.
- Chcielibyśmy już dzisiaj prosić pana posła potencjalnie o to, aby wsparł nasz projekt - zwrócił się Kotala do towarzyszącego mu na konferencji prasowej Wojciechowi Sałudze, posłowie Koalicji Obywatelskiej.
Plan B: budowa etapami
- Za trzy dni Morawiecki odejdzie jako premier do historii. Ma czas do poniedziałku dotrzymać obietnicę. Liczy się interes klubu, Chorzowa, mieszkańców województwa śląska. Wygląda na to, że próbując kiwnąć Donalda Tuska, właśnie kiwnął mieszkańców Chorzowa i kibiców Ruchu - powiedział Wojciech Saługa. Stwierdził, że pieniądze na stadion Ruchu to kolejne "oszustwo" Morawieckiego.
- Jak tylko przejmiemy rząd i ministerstwa, sprawdzimy gdzie zniknęły te pieniądze - dodał poseł Koalicji Obywatelskiej.
Andrzej Kotala zapowiedział, że planem B jest budowa nowego stadionu rozłożona na co najmniej dwa etapy. Ale w tym przypadku potrwa ona o wiele dłużej.
fot. Mateusz Morawiecki Facebook