"To był rok statystycznie bardzo pracowity" - mówił w Radiu Katowice ratownik, instruktor i kierownik Sekcji Operacyjnej Szczyrk Grupy Beskidzkiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Ryszard Kurowski. W ciągu ostatnich 12 miesięcy beskidzcy GOPR-owcy prawie dwa tysiące razy udzielali pomocy na szlakach i stokach. Gość Łukasza Łaskawca przyznał, że na tę liczbę wpływa wzrost zainteresowania turystyką górską.
Do niebezpiecznych zdarzeń dochodzi często w chwili, gdy zbaczamy ze szlaku, myśląc, że skorzystamy ze skrótu. W takiej sytuacji znalazł się wczoraj 56-latek z Bielska-Białej.
„Czasami to jest bardzo mylne, czasami tego miejsca w ogóle nie znamy" – podkreślił Ryszard Kurowski. „W ten sposób tracimy orientację w terenie, nie znając się jeszcze na obsłudze mapy, kompasu, bądź nie mając żadnej nawigacji przy sobie" – mówił GOPR-owiec. Jak wyjaśnił gość rozgłośni, „opisywany turysta już nie miał odwrotu, nie mógł sobie poradzić. Uratowała go aplikacja „Ratunek", która dokładnie pozycjonuje nasze położenie, a my ratownicy na monitorach widzimy dokładnie, gdzie ta osoba jest".
Jeżeli turysta nie uległ wypadkowi, wówczas ratownicy starają się go zdalnie naprowadzić na szlak. W przypadku konieczności udzielenia pomocy, GOPR-owcy ruszają na miejsce. Dokładną lokalizację poszkodowanego uzyskują z aplikacji "Ratunek", do której zainstalowania na smartfonie zachęcają ratownicy. To może uratować nam życie. Co ważne, aplikacja działa nie tylko w górach, ale także nad wodą, gdzie zawiadamiani o niebezpieczeństwie są WOPR-owcy.
Sylwester na stoku? GOPR-owcy przestrzegają przed piciem alkoholu
Wiele ośrodków narciarskich w Polsce zachęca do spędzenia nocy sylwestrowej na stoku, tak jest między innymi w Beskidach. Ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego apelują o rozwagę i niespożywanie alkoholu przed zjazdem.
"Nie bójmy się kontroli trzeźwości na stoku, bójmy się spożywania alkoholu" - mówił w Radiu Katowice Ryszard Kurowski.
„Połączenie narciarstwa i alkoholu to nigdy nie jest nic dobrego. Wydaje mi się, że całkiem spokojnie można ten alkohol spożywać po narciarstwie, czyli jeżeli już jesteśmy bezpiecznie na dole" – oznajmił GOPR-owiec. Dodał, że „na stoku połączenie alkoholu i narciarstwa czy snowboardingu jest rzeczą niebezpieczną dla nas, a przede wszystkim dla innych uczestników ruchu".
W takiej sytuacji możemy się stać sprawcami wypadku, bo „nasza świadomość i nasza wyobraźnia zaczyna być troszeczkę zakrzywiona". Kontrowersje – jak mówił gość Radia Katowice – może budzić także nasze zachowanie. Na stokach pojawiają się policjanci, sprawdzają trzeźwość i i czuwają nad bezpiecznymi zachowaniami.
Ratownicy GOPR-u są przygotowani do interwencji w najbliższych godzinach. Wielu turystów przywita nowy rok również na szlaku, choć - jak przyznał Ryszard Kurowski - część z nich będzie słabo przygotowana.
"Góry są już w pełnej szacie zimowej i trzeba być przygotowanym na prawdziwą wyprawę górską" - podkreślił ratownik ze Szczyrku.
Górskie morsowanie. "Nie powstrzymamy tej mody"
"Górskie morsowanie to stale rozwijająca się forma ekstremalnego zwiedzania górskich szczytów" - przyznał kierownik Sekcji Operacyjnej Szczyrk GOPR-u Ryszard Kurowski.
Rozmówca Radia Katowice zaznaczył jednak, że podejście do tej formy aktywności nieco się zmieniło po wypadku w styczniu 2021 roku, kiedy kobieta w samych spodenkach i staniku wchodziła na Babią Górę. Doznała głębokiej hipotermii i poważnych odmrożeń, a jej życie było zagrożone.
„Pewnie z powodu tego wypadku powstały takie grupy zorganizowane. Jeżeli jakieś grupy wybierają się na morsowanie zimą, to mają 'support' - gdzieś z tyłu idzie z nimi grupa osób lub osoba, która ma ciepłe kurtki i w razie czego natychmiast udzieli pomocy" – powiedział gość Łukasza Łaskawca.
W ocenie Ryszarda Kurowskiego nie zatrzymamy tej mody.
„Niektóre mody, które weszły na stałe w nasze społeczeństwo, uznamy za ekstrawaganckie, ale jednak dopuszczalne. Ważne tylko, żeby rzeczywiście było zaplecze. Jeżeli mors ma zaplecze z ubraniem i wybierze się na szlak górski, a zacznie być niebezpiecznie, ktoś mu tej pomocy udzieli" – wyjaśnił GOPR-owiec.
Podsumowując zaznaczył, „że do górskiego morsowania trzeba się odpowiednio przygotować. Nie możemy tego traktować jako jednorazowej przygody na zasadzie 'spróbuję, może się uda'".