Siedemnaście włamań do miejskich szalet w Gliwicach. To "osiągnięcie" 51-letniego rencisty, który w ten sposób "dorabiał" sobie od listopada 2021 roku.
Od listopada 2021 roku ktoś regularnie włamywał się do miejskich szalet w Gliwicach w rejonie ulic Poniatowskiego, Kaszubskiej i Akademickiej. - Skradzione kwoty były niewielkie, ale straty już niemałe. Naprawa i wymiana elektronicznego urządzenia za każdym razem kosztowała 1900 zł - informuje gliwicka policja.
Policjanci ustalili, że sprawcą jest niemłody, niewysoki i średniej budowy mężczyzna. Funkcjonariusze wytypowali szalet i przygotowali pułapkę na złodzieja.
Po kilku dniach dwaj ukryci w samochodzie funkcjonariusze po cywilnemu zauważyli odpowiadającego ustaleniom człowieka. Spacerował w pobliżu WC przy ul. Poniatowskiego i ewidentnie rozglądał się, upewniając, czy w pobliżu nie ma policji. Nie wiedząc, że jest obserwowany, pół godziny po północy wszedł do boksu. Policjanci błyskawicznie ruszyli do zatrzymania i wewnątrz pomieszczenia zastali podejrzanego, który trzymał już w rękach duże śrubokręty. Z wrażenia upuścił narzędzia na podłogę. Został zatrzymany we właściwym momencie – nie zdążył jeszcze dokonać kolejnego zniszczenia - relacjonuje gliwicka komenda.
51-letni rencista, w przeszłości wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu, przyznał się do wszystkich 17 włamań. Za tego rodzaju czyny, czyli kradzieże z włamaniem, grozi mu kara pozbawienia wolności od roku do lat 10