25 lat temu zamordowany został 19-letni Remigiusz Thiem. Zginął w wyniku wojny kibolskiej, pomimo że nie należał do chuliganów.
Jak opisywały wówczas media, 19-letni maturzysta Remigiusz Thiem z Radlina-Biertułtów uczestniczył 17 maja 1997 roku na spotkaniu/ognisku z grupą znajomych. Młody kibic Ruchu czas spędzał na łąkach przy granicy z Rybnikiem. Obok bawiła się większa grupa mieszkańców z pobliskiego osiedla Wrębowa (kibice Górnika Zabrze). W końcu doszło do starcia. Remigiusz miał próbować uspokoić agresywne osoby. Niestety napastnicy sympatyzujący z Górnikiem Zabrze pobili 19-latka, a następnie zepchnęli z pobliskiego nasypu.
19-letni Remigiusz zginął, pomimo wielu planów na przyszłość. Chciał ponoć studiować prawo. W jego pogrzebie uczestniczyło prawie 1000 osób - w większości kibice Ruchu Chorzów. Super Express relacjonował wówczas, że policja zabezpieczała Biertultowy i pobliskie osiedle Wrębowa od wszesnych godzin porannych. Kibice najpierw pożegnali Remika, a następnie udali się do miejsca,, gdzie odnaleziono jego ciało. Od tamtej pory co roku fani Ruchu Chorzów powtarzają ten rytuał w rocznicę tragicznej śmierci 19-letniego mieszkańca Radlina.
Od ponad 20 lat kibice organizują również Remi Cup - to najstarszy kibicowski turniej piłkarski w Polsce. Odbywa się zazwyczaj w styczniu na hali MOSiR w Radlinie. Do udziału zapraszane są zaprzyjaźnione grupy kibicowskie z Polski i Europy.