W mediach społecznościowych pojawiła się przykra historia związana z 13-letnim chłopcem, który w ubiegłą niedzielę zbierał na WOŚP. Chłopak miał zostać wyproszony ze schroniska Klimczok. Zarządca obiektu twierdzi, że są to pomówienia. Do całej sytuacji odniósł się Jerzy Owsiak.
Na początku tego tygodnia w mediach społecznościowych pojawiła się historia 13-letniego Dominika - wolontariusza 30. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Według relacji, którą można było przeczytać w internecie i mediach, chłopak chciał kwestować w schronisku na Klimczoku. Jednak właściciele lub pracownicy obiektu mieli wyprosić chłopca, przekazując mu informację o tym, że nie życzą sobie zbierania na WOŚP w schronisku. (zwrócić mieli uwagę na brak pozwolenia od PTTK). Chłopak został jednak na Klimczoku i zbierał pieniądze na zewnątrz (mimo bardzo trudnych warunków pogodowych). W puszcze miał ponad tysiąc złotych.
Schronisko Klimczok wydało w tej sprawie oświadczenie, które opublikowane zostało na facebookowym profilu obiektu. Schronisko stwierdza, że są to pomówienia. Przyznało, że nie dołączyło do organizacji finału WOŚP. - Nie organizujemy w schronisku Klimczok WOŚPu z prostego względu: wiele turystów( i wiemy to z rozmów z nimi) chce odpocząć od WSZYSTKIEGO w mieście i dlatego idzie w góry. Szanujemy to i nie narzucamy się z rożnego rodzaju akcjami mimo że narażamy się wtedy na jeszcze większą krytykę ale uważamy ze w górach jest to dobra decyzja. Dnia 30.01 do schroniska z rana przyszło sporo osób które słowami uznania pochwaliło to, że jest tu SPOKÓJ i rozwinęło o jaki spokój chodzi - informuje schronisko, które dodało też swoją wersję wydarzeń. Według zarządcy obiektu, 30 stycznia do schroniska weszła kobieta z grupą osób i puszką WOŚP. Zaczęło podchodzić do turystów i pracowników obiektu. - Została poinformowana że nie życzymy sobie kwestowania na terenie schroniska ze względów wymieniony wyżej - dodaje schronisko Klimczok. Mimo tej uwagi, pani miała zając jedno z wolnych miejsc i rozłożyć puszkę wraz z rekwizytami związanymi z WOŚP. - To nie spodobało się turystom którzy przyszli do nas od tego odpocząć i w gorzkich słowach krytyki wyrazili to przy ladzie wychodząc ze schroniska - czytamy w oświadczeniu.
Według schroniska, kobieta nie miała identyfikatora WOŚP i została poproszona o to, żeby nie zbierała pieniędzy na terenie obiektu. Obiekt zastrzega, że nikt nie rozmawiał z 13-letnim Dominikiem i nikt nikogo nie wyprosił.
Do sprawy odniósł się sam Jerzy Owiak. Podziękował chłopcu za oddanie i zbieranie pieniędzy w trudnych warunkach. - Dominiku, wielkie dzięki! Przepraszamy, że tak wyszło, ale gospodarze schroniska mają prawo nie czuć się z tą akcją dobrze - to Oni decydują. My zawsze powtarzamy, żeby nikogo nie stawiać w sytuacji dla nich niekomfortowych i choć w wielu miejscach z szyldem PTTK wiszą nasze podziękowania za Finał, to gospodarze decydują o tym czy można tam zbierać pieniądze do WOŚPowych puszek - napisał Owsiak. Twórca WOŚP poprosił również o wyrozumiałość dla gospodarzy schroniska i nie hejtowanie ich za to. Zaprosił również Dominika i jego rodzinę do Warszawy na spotkanie.
Przy okazji WOŚP opublikował film, na którym widzimy jak wiele innych schronisk uczestniczy w finale zbiórki i pozwala wolontariuszom na kwestowanie wśród turystów.