Dlaczego policja strzelała do protestujących pod siedzibą JSW? Odpowiada gen. Szymczyk. "Trzy promile"

45 270977
Kastelik

Szymon Kastelik

10 lutego, 2023

Poseł Grzegorz Matusiak z PiS-u przypomina wydarzenia sprzed 8 lat. Policja użyła m.in. broni gładkolufowej, kiedy protest pod siedzibą JSW przemienił się w prawdziwy szturm. Czy służby zachowały się zgodnie z prawem? O wydarzeniach z lutego 2015 roku mówił... dwa miesiące później generał Szymczyk. 

3 lutego bieżącego roku poseł Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Matusiak w mundurze górniczym i w towarzystwie górników poszkodowanych w wydarzeniach z lutego 2015 roku ogłosił, że będzie żądał od Donalda Tuska przeprosin i wpłaty zadośćuczynienia na Fundację Rodzin Górniczych. Powód? "Strzelanie do górników" podczas protestów przed siedzibą JSW oraz słowa Tuska z ubiegłego roku, który powiedział w Płocku: "Nie zauważyłem żadnego rannego górnika, nikt nie został ranny".

Ponownie o tej sprawie mówił Matusiak wraz z rzecznikiem PiS Rafałem Bochenkiem w Sejmie. Na kilka miesięcy przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość próbuje przypomnieć wydarzenia z lutego 2015 roku. Przypomnijmy. Tego roku pod koniec stycznia rozpoczął się strajk w kopalniach JSW. Powodem był zapowiedź planu oszczędnościowego. Następnie wybuchł protest przed siedzibą JSW. Było spokojnie, do 3 lutego, kiedy to wieczorem grupa osób próbowała wejść siłą do budynku. Podobnie było 9 lutego. Policja po wydaniu komunikatów ostrzegających, użyła wszelkich możliwych środków, w tym broni gładkolufowej, gazu, armatek wodnej.

Sprawą dwukrotnie zajęła się prokuratura i dwukrotnie nie znalazła winy policji. Drugi raz sprawa została umorzona już w 2016 roku, kiedy to przy władzy była Zjednoczona Prawica, a kontrolę nad prokuraturą przejął Zbigniew Ziobro.

Generał Szymczyk relacjonuje

W minioną środę, Borys Budka z Platformy Obywatelskiej w specjalnym oświadczeniu stwierdził, że działacze Prawa i Sprawiedliwości kłamią w sprawie zajść, do których doszło w lutym 2015 roku przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

- To stek bzdur i kłamstw, które mają przykryć to jak traktowali przez 7 lat polskie górnictwo. Ale największym kłamstwem jest to dotyczące rzekomego strzelania do górników - powiedział w sejmie Borys Budka. Powołał się na posiedzenie Komisji Spraw Wewnętrznych z 2015 roku, kiedy to o zajściach pod siedzibą JSW mówili: nadinsp. Krzysztof Gajewski, ówczesny komendant główny Policji oraz generał Jarosław Szymczyk (dzisiaj szef polskiej policji, nominację otrzymał już po przejęciu przez PiS władzy w Polsce, bohater niedawnego "zdarzenia" z granatnikiem).

Co w 2015 roku powiedzieli najważniejsi przedstawiciele policji? Sprawdzamy. Posiedzenie komisji odbyło się 8 kwietnia 2015 roku, więc dwa miesiące po zdarzeniu. Rządziła jeszcze PO. Na obradach obecny był poseł PiS Grzegorz Matusiak, który już wtedy informował o tym, że zgłosili się do niego ranni górnicy, poszkodowani w działaniach policji przed siedzibą JSW.

Sprawdźmy natomiast co mówił o zajściach w Jastrzębiu-Zdroju generał Szymczyk, który dzisiaj cieszy się niezwykłym zaufaniem rządu Zjednoczonej Prawicy. 

-Jeśli chodzi o bieżące efekty pracy policjantów pionu kryminalnego województwa śląskiego po zdarzeniach 3 i 9 lutego w Jastrzębiu-Zdroju, to wszystkie postępowania związane z zatrzymaniem 15 osób 3 lutego po zajściach przed siedzibą JSW, są jeszcze w trakcie. W efekcie, w toku wykonywanych czynności w ciągu pierwszych 48 godzin po zatrzymaniu, 11 osobom przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstwa z art. 223, 226 i 254 Kodeksu karnego, tj. czynna napaść na funkcjonariuszy Policji, udział w zbiegowisku, którego celem jest bezpośrednie zagrożenie porządku publicznego, znieważenie funkcjonariusza publicznego. To są trzy podstawowe artykuły, z których formułowano zarzuty dla 11 osób po dniu 3 lutego. Myślę, że warto podkreślić, iż zdecydowana większość osób zatrzymanych znajdowała się w stanie nietrzeźwym. Były to czasem wyniki imponujące, bo oscylujące w granicach 3 promili. Jeżeli chodzi o 9 lutego, to po wstępnych czynnościach zarzuty popełnienia przestępstwa z tych samych artykułów przedstawiono łącznie 9 osobom, natomiast wobec 19 osób zatrzymanych w trakcie zajść pod siedzibą JSW skierowano wnioski o ukaranie do sądu w związku z podejrzeniem popełnienia przez te osoby wykroczeń z ustawy Kodeks wykroczeń. Poza tymi suchymi faktami, odniosę się jeszcze bardzo krótko do dwóch kwestii, ale zanim do nich przejdę, to chciałbym tylko powiedzieć państwu, że miałem możliwość przyjrzenia się i dokonania wstępnej oceny pracy policjantów i działań pod siedzibą JSW z perspektywy człowieka, który w momencie, kiedy te zdarzenia miały miejsce, pełnił zupełnie inną funkcję, bo wówczas byłem jeszcze komendantem wojewódzkim Policji w Kielcach. Pozwoliło mi to na zupełnie inne spojrzenie, zresztą takie zadanie otrzymałem od pani minister. W związku z tym chciałbym o dwóch rzeczach powiedzieć. Pierwsze, to było moje osobiste spotkanie z panią dyrektor szpitala wojewódzkiego w Jastrzębiu-Zdroju, bo padało wiele zarzutów pod adresem policjantów, że wkroczyli na teren szpitala, że byli brutalni, że wyciągali stamtąd osoby ranne. Pani dyrektor szpitala kategorycznie zaprzeczyła takim informacjom i powiedziała, że nikt z personelu szpitala takich działań Policji nie zaobserwował. Druga kwestia, to jest moje spotkanie z policjantami, którzy brali udział w tych zdarzeniach. Jestem człowiekiem ze Śląska, w tych działaniach Policji brali udział wyłącznie policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. To są w zdecydowanej większości ludzie ze Śląska. Oni nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, że musieli się bronić, że nie mogli pozwolić na dalsze ataki i nie mogli dopuścić do tego, żeby leciały w ich kierunku śruby, stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Ich działanie musiało być takie, jakie było, ale było stopniowane. Poza tym chciałbym podkreślić, że dla nich to jest bardzo trudna sytuacja, bo stają często naprzeciwko ludzi, z którymi mieszkają w jednym mieście, na jednym osiedlu, natomiast najbardziej krzywdzące dla nich są padające dziś porównania do zdarzeń z okresu minionej epoki - mówił na komisji generał Jarosław Szymczyk.

Poseł Jerzy Polaczek prosił o więcej szczegółów dotyczących osób zatrzymanych, co również wyjaśnił dzisiejszy szef polskiej policji.

- Jeśli chodzi o dzień 3 lutego i te 11 osób, którym przedstawiono zarzuty z trzech artykułów: 223, 226 i 254 Kodeksu karnego, to po kolei. Pierwsza osoba – mężczyzna w wieku lat 25 zatrudniony w Kopalni Węgla Kamiennego Pniówek. Wobec tej osoby zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Kolejny mężczyzna – lat 24, zatrudniony w KWK Borynia, wobec tej osoby również zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Mężczyzna znajdował się pod wpływem alkoholu, około 1,5 promila. Kolejne osoby: 32-letni mężczyzna zatrudniony w KWK Zofiówka, blisko 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu; 20-letni bezrobotny; 27-letni pracownik KWK Jas-Mos – 1,5 promila; 18-letni uczeń zasadnicznej szkoły zawodowej w Jastrzębiu-Zdroju – blisko 1,5 promila; 22-letni mężczyzna zatrudniony w spółce na terenie Katowic, ale zupełnie niezwiązanej z górnictwem. Kolejna osoba z tego pierwszego dnia zajść to jest 35-letni mężczyzna, pracownik KWK Borynia; 28-letni mężczyzna, również KWK Borynia; 25-letni mężczyzna, KWK Borynia i 28-letni mężczyzna, KWK Pniówek. W dniu 9 lutego przedstawiono zarzuty 8 osobom: 40-letni pracownik KWK Borynia – blisko 3 promile alkoholu; 24-letni rencista z Jastrzębia; 22-letni pracownik KWK Borynia; 29-letni pracownik KWK Borynia; 26-letni pracownik KWK Pniówek; 31-letni pracownik KWK Szczygłowice; 32-letni pracownik KWK Borynia; 31-letni pracownik KWK Krupiński. Co do ewentualnych notowań i naszych informacji o przynależności do środowisk pseudokibicowskich, to zapewne panu przewodniczącemu nie trzeba tłumaczyć, że na Śląsku praktycznie każdy z jakimś środowiskiem kibicowskim jest powiązany. Niemniej jednak, nie wchodząc w szczegóły, kilka osób spośród zatrzymanych jest notowanych w naszych systemach jako osoby powiązane ze środowiskiem pseudokibicowskim - dodał gen. Jarosław Szymczyk.

Swoją relację przed komisją złożył też ówczesny komendant główni policji, nadisp. Gajewski.

- Dnia 3 lutego około godz. 18.50 w zgromadzeniu brało udział około 1000 osób, część to byli zamaskowani chuligani i pseudokibice. Protestujący uszkadzają drzwi wejściowe do siedziby JSW, policjanci w reakcji na to tworzą kordon w celu ochrony wejścia do budynku. W kierunku policjantów rzucane są petardy hukowe, race świetlne, butelki, kamienie, śnieżne kule z zawartością śrub i nakrętek. O godz. 19.00 pododdział oddaje salwy ostrzegawcze w górę. Z uwagi na brak efektów o godz. 19.05 użyto w stosunku do najbardziej agresywnych uczestników protestów środków przymusu bezpośredniego w postaci pocisków niepenetracyjnych. Tych kilka zdjęć pokazuje, kto stał po drugiej stronie. Pytał pan przewodniczący, skąd pseudokibice. To są szaliki klubowe. Tutaj widać, jak to się odbywa. Powtórzę jeszcze raz: to nie są sami górnicy. Zadaniem Policji było zabezpieczenie obiektu, który widać, czyli siedziby JSW, ponieważ tam znajdowali się ludzie, a część protestujących, tych najbardziej agresywnych, próbowała dostać się do tego obiektu. Po użyciu pocisków niepenetracyjnych oraz plecakowego miotacza pieprzu, pałek służbowych i siły fizycznej doprowadziliśmy do zmniejszenia agresji, a następnie rozejścia się zgromadzonych. Część osób wypartych spod siedziby JSW przemieściła się w rejon schodów wejściowych do szpitala, skąd ponowiła ataki na policjantów. Około godz. 22.00 zakończono policyjne zabezpieczenie. W trakcie działań obrażenia odniosło 5 policjantów i 18 osób cywilnych. Zatrzymano 15 osób, w większości nietrzeźwych. O skutkach tych zatrzymań będzie mówił pan komendant, gen. Szymczyk, śląski komendant wojewódzki Policji. W wyniku tych działań zostały uszkodzone 2 radiowozy oraz elementy umundurowania, szacunkowa wartość strat to około 15 tys. zł, straty w mieniu JSW oszacowano wstępnie na ponad 18 tys. zł. Jedenastu osobom przedstawiono zarzuty z art. 223, 226 i 254 Kodeksu karnego – czynna napaść, udział w zbiegowisku i znieważanie funkcjonariusza publicznego. Dnia 9 lutego około 11.10 przy kopalniach zaczęli się gromadzić uczestnicy manifestacji, a następnie przemieszczać w kierunku JSW. W tym czasie policjanci zabezpieczyli wejście do budynku. Około godz. 12.30 przed siedzibą JSW znajdowała się grupa około 5500 osób, w której prowokatorami były osoby nietrzeźwe i agresywne, które rzucały w kierunku drzwi petardy dymne, hukowe, świece dymne, śruby, kamienie oraz inne niebezpieczne przedmioty. Policja wzywa demonstrantów do zachowania zgodnego z prawem oraz ostrzega o możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego. O godz. 12.40 została podjęta pierwsza nieudana próba sforsowania drzwi budynku przez demonstrujących - relacjonował. Przedstawiał obecnym na komisji liczne zdjęcia i nagrania wideo, które ukazywały przedmioty, sprawców oraz zniszczenia dokonane przez "protestujących".

- Broniliśmy ludzi, którzy znajdowali się w budynku JSW, oraz mienia - dodał nadisp. Gajewski.

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

-3 o

katowice

Cóż... Bywało lepiej.

PM10: 36.3µg/m3 PM2.5: 27.6µg/m3