We wtorkowy wieczór doszło do dramatycznego zdarzenia w jednym z domów w Cieszynie. Podczas prac ogrodowych doszło do wypadku, w wyniku którego 11-letni chłopiec stracił kilka palców u jednej z dłoni.
Po wpłynięciu zawiadomienia do służb, na miejsce skierowano śmigłowiec LPR, który lądował na ul. Katowickiej w okolicy zjazdu S52. Lądowisko zabezpieczała straż pożarna.
Chłopiec został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Placówka podjęła decyzja o przetransportowaniu 11-latka do szpitala w Otwocku, który tego dnia pełnił dyżur replantacyjny i przyjmowała pacjentów z całej Polski z tego typu urazami.
- W GCZD wykonano u dziecka wszystkie niezbędne badania obrazowe i laboratoryjne. To zaoszczędziło czas lekarzom w Otwocku, którzy od razu mogli zająć się leczeniem pacjenta. Chłopcu podano środki przeciwbólowe, ranę zaopatrzono i unieruchomiono - informuje katowicki szpital.
Chłopiec spędził w GCZD godzinę. Na szczęście odcięte palce zostały zabezpieczone w odpowiedni sposób. Następnie 11-latek został przetransportowany na lotnisko w Pyrzowicach, skąd poleciał na lotnisko Okęcie. Dalej znów karetką do szpitala w Otwocku.
- Ta historia pokazuje też, jak w sytuacji kryzysowej sprawnie zadziałały procedury i przede wszystkim ludzie w GCZD. Nasi medycy w ciągu nieco ponad godziny wykonali u chłopca wszystkie niezbędne badania RTG oraz laboratoryjne, znieczulili go oraz zabezpieczyli ranę. Równocześnie byli w ciągłym kontakcie z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym oraz ze szpitalem w Otwocku. Dzięki dobrej komunikacji z tymi instytucjami cała procedura trwała tak krótko, jak tylko było to możliwe - dodaje Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.