Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Katowicach odbyła się kolejna rozprawa dotcząca działalności grupy Psycho Fans, która identyfikowała się z Ruchem Chorzów. Rozprawa była związana w głównej mierze z Dawidem T.
Dawid T. był jednym z głównych pseudokibiców z Psycho Fans. Usłyszał dzisiaj 10 zarzutów, do których się przyznał. Przed sądem odpowiadał o każdym z nich. Wśród jego "grzechów" prokuratura wymieniła m.in.: rozboje, przemyt narkotyków czy działanie w zorganizowanej grupie przestępczej,
Przed katowickim Sądem Okręgowym szczegółowo opisywał jak wyglądała jego rekrutacja i przyjęcie w szeregi pseudokibiców.
- Trzeba się było wykazać. Ćwiczyć, najlepiej coś trenować, dobrze się bić. To musiał być ktoś sprawdzony - cytuje zeznania oskarżonego Dziennik Zachodni.
W chwili, w której potencjalny członek otrzymał bluzę lub koszulkę z logo Psycho Fans, zostawał członkiem. Nie było żadnej ceremonii, podczas której oficjalnie wchodziło się do grupy.
- Pierwsza poważna akcja, w której uczestniczyłem, była napadem na stadion GKS Katowice - mówił Dawid T.
CZYTAJ TAKŻE "Katowałem człowieka maczetą, nic nie czułem"
Jak relacjonuje Dziennik Zachodni, Dawid T. opowiedział np. o ustawce z kibolami jednej z węgierskich drużyn - Spotkaliśmy się z ekipą Ruchu, jak zawsze, na Kochłowicach. Miałem piąstkówki i kominiarkę. Pojechaliśmy w stronę Sosnowca, a zatrzymaliśmy się chyba w okolicach Będzina, gdzie doszło do awantury z tymi kibicami, którą zresztą nagraliśmy Śmialiśmy się potem, bo tam była taka restauracja, przy tym parkingu, gdzie się biliśmy, że teraz będą tam najlepsze placki po węgiersku - mówił Dawid T.
Kibol zdradził również, że brał udział w specjalnych najazdach na Zabrze czy Katowice, których celem było okradanie kibiców z ich gadżetów oraz rozboje. Do tego przyznał się też do używania maczet lub pistoletów do paintballa wobec innych osób.