Dyrekcja Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, jednej z największych struktur pogotowia w kraju, porozumiała się z ratownikami i pogotowie będzie normalnie działać w nowym roku.
Zagrożenie pojawiło się w związku z protestem ratowników kontraktowych, którzy początkowo nie stanęli do konkursu na świadczenia na najbliższe trzy lata, uznając, że zaproponowane im stawki są zbyt niskie. Kością niezgody był też proponowany zapis, że WPR gwarantuje ratownikom wykorzystanie 50 proc. zaproponowanych przez nich godzin pracy, a po resztę będzie sięgać w razie konieczności.
Dyrektor WPR Łukasz Pach poinformował, że osiągnięto porozumienie i zapewniono pełną obsadę dyżurów ratowników po Nowym Roku. Potwierdził to w rozmowie z PAP jeden z ratowników Wiktor Rybicki.
Rzeczywiście przed Wigilią na spotkaniu z dyrektorem udało się dojść do porozumienia. Sytuacja jest opanowana
Zaproponowana przez dyrekcję stawka to 30 zł za godzinę i 10 zł za godzinę dodatku ministerialnego. Ratownicy żądali 60 zł za godzinę.
Działalność naszej jednostki finansowana jest z Narodowego Funduszu Zdrowia, który na przyszły rok obciął nam dotację. Nie mam możliwości zapłacić ratownikom więcej
Dodajmy, że od grudnia ratownicy medyczni otrzymują wypłaty powiększone o 100 proc. To finansowany z budżetu państwa dodatek covidowy. (PAP)