Mało kto zna prawdziwą historię tego miejsca. Na podmokłym, leśnym terenie powstała osada dla... nazistów. Dzisiaj wiodą tutaj spokojne życie mieszkańcy najmłodszej dzielnicy Gliwic.
A mowa oczywiście o Wilczym Gardle. Dzisiaj znajduje się tuż przy A4, obok Smolnicy. Dla wielu z zewnątrz szokiem może być, że są to... Gliwice. Wilcze Gardło w 1975 roku zostało przyłączone do jednego z największych górnośląskich miast. Wcześniej było samodzielną gminą (najmniejszą w Polsce).
Od centrum Gliwic trzeba przejechać niezły kawał drogi przez Wójtową Wieś i Ostropę. Następnie pod A4 i skręcić w lewo. Wokół same pola, aż w końcu wyłania się charakterystyczny budynek, a przed nim pętla. To właśnie Wilcze Gardło.
Powstało w latach 30-tych XX wieku jako Dankopfersiedlung der S. A. — Glaubenstadt. "Wilka" zaprojektował architekt z Bytomia, Rudolf Fisher, a układ urbanistyczny nawiązuje do starogermańskiej osady. Dlaczego? Powód był prosty. Wilcze Gardło było przeznaczone do zamieszkania przede wszystkim przez funkcjonariuszy NSDAP, członków SA i SS. Dlatego musiało nawiązywać jak najbardziej do nazizmu. Natomiast ideologia Hitlera była mocno związana z pogańskimi germanami.
Współcześnie nie ma śladu po latach, kiedy mieszkali tutaj naziści. Pozostały jedynie charakterystyczne domki jednorodzinne, bliźniacze i małe budynki wielorodzinne. Do tego budynek, który wita wszystkich przybyszów, a w latach 30-tych pełnił funkcję bramy wjazdowej. Nazistowski rynek to dzisiaj mały skwer z drzewami, a w centrum Wilczego Gardła znajduje się boisko piłkarskie. Po drugiej stronie znajdziemy cmentarz i las, gdzie kiedyś była strzelnica.
Układ ulic faktycznie nawiązuje do czasów średniowiecznych: pierścienie otaczające centralny punkt osiedla. Współcześnie na tej małej powierzchni mieszka ponad 1000 osób. Po wojnie Wilcze Gardło zachowano. Wprowadzili się tutaj reemigranci z Lotaryngii oraz rodziny górnicze z różnych miejsc dawnej II RP.
A nazwa? Osada powstała na terenie lasu, nazywanym kiedyś WIlkiem. gdzie znajdowało się źródło potoku.