Otwarte bary, restauracje i piękna pogoda za oknem. To wszystko sprzyja temu, by wyjść wreszcie z domu i spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu. Niestety nie wszyscy pamiętają o tym, że poluzowane zasady nie oznaczają końca walki z koronawirusem.
Weekend to zawsze okazja do tego, by spotkać się ze znajomymi i wyskoczyć "na miasto". Chęć zabawy potęguje fakt ostatnich miesięcy walki z pandemią koronawirusa i przymusowa kwarantanna. Nie dziwi zatem to, że otwarte w ostatnim czasie restauracje i bary na nowo tętnią życiem. Niestety nie wszyscy klienci - mimo starań restauratorów - mają w sobie odpowiednią ilość zdrowego rozsądku.
Poluzowane obostrzenia, które mówią o tym, że w przestrzeni otwartej nie musimy już nosić maseczek powodują niestety przekonanie, że ich obowiązek noszenia został zniesiony całkowicie. To nie jest prawda. Maseczki obowiązują w tłumie zwłaszcza w przypadku gdy obok nas znajdują się osoby, z którymi nie mieszkamy.
Weekend pokazał, że spora liczba osób ma wciąż obowiązujące obostrzenia za nic i bawi się w najlepsze. Przykłady można spotkać idąc popularną ul. Mariacką w Katowicach czy też w Dolinie Trzech Stawów. Tam bardzo często bawiących się mieszkańców naszego województwa pandemia zdaje się nie obowiązywać.
To niestety może spowodować szybki nawrót wirusa i jeszcze większy wzrost liczby zarażonych koronawirusem w naszym województwie, które i tak w ostatnich dniach jest liderem w tej niechlubnej statystyce.