Do 10 lipca przedłużone zostało śledztwo bielskiej prokuratury okręgowej w sprawie przemytu z Turcji rzeczy z podrobionymi znakami towarowymi – podała rzecznik prokuratury Agnieszka Michulec. Wartość towaru sięga wielu milionów złotych.
Prokurator przypomniała, że sprawa dotyczy przemytu z Turcji do Polski do 40 ton odzieży i galanterii tygodniowo. Grupa, która się tym trudniła, została rozbita w listopadzie 2018 r. przez funkcjonariuszy Śląskiego Oddziału Straży Granicznej i Krajowej Administracji Skarbowej.
Kilka miesięcy wcześniej śląscy pogranicznicy, podczas kontroli polskiego samochodu ciężarowego, który jechał drogą S1 na Żywiecczyźnie, dostrzegli odzież ze znakami towarowymi znanej marki. Z dokumentacji przewozowej nie wynikało, by taki towar miał być przewożony. Wśród 22 ton odzieży znajdowało się 18,5 tys. sztuk podróbek.
Sprawę badali pogranicznicy i KAS. Ustalili, że członkowie grupy pod przykrywką fikcyjnych podmiotów gospodarczych i legalnie funkcjonujących firm przewozowych, przywozili z Turcji tygodniowo ponad 40 ton towaru z pominięciem wszelkich należności skarbowych. Były to odzież, obuwie i galanteria skórzana. Wśród sprowadzanego towaru jedną czwartą stanowiły podróbki produktów znanych firm. Z tej działalności grupa przestępcza uczyniła sobie stałe źródło dochodu.
Jesienią 2018 r. nastąpiły pierwsze zatrzymania. Kilkunastu podejrzanych usłyszało już zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i łamania prawa o własności przemysłowej. Straż Graniczna i służby celno-skarbowe przechwyciły kilkadziesiąt tysięcy sztuk podrobionej odzieży o wartości co najmniej kilku milionów złotych. W sprawie zabezpieczono mienie należące do członków grupy o wartości ok. 2 mln zł. To przede wszystkim pieniądze, ale i pojazdy.(PAP)