Pracowity weekend mają za sobą ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. W sobotę i niedzielę interweniowali na stokach aż 55 razy. Liczba wypadków narciarskich w tym sezonie zbliża się już do 630 – podał w poniedziałek ratownik dyżurny beskidzkiego GOPR w Szczyrku.
Goprowcy podali, że większość interwencji dotyczyła drobnych urazów, głównie skręcenia kończyn.
W weekend doszło do siedmiu wypadków poza stokami.
W rejonie Przełęczy Brona ratownicy z Markowych Szczawin udzielili pomocy mężczyźnie, który w wyniku upadku doznał bolesnego urazu barku. Na Małej Czantorii paralotniarz krótko po starcie zahaczył o drzewo i spadł na ziemię, doznając urazu kręgosłupa, miednicy oraz ogólnych potłuczeń. Dzięki "lotnej" pogodzie w obu przypadkach skorzystano z pomocy śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego
W tym sezonie - poza stokami - ratownicy przeprowadzili już ponad 120 akcji ratunkowych.
Najtragiczniejszy wypadek w tym sezonie wydarzył się w połowie lutego. 34-letni narciarz zjeżdżając z Hali Miziowej przy dużej prędkości wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Nie udało się uratować mu życia.
Warunki narciarskie w Beskidach są dobre. Funkcjonuje większość ośrodków.
GOPR w razie wypadku można wezwać pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.(PAP)