Poseł Lewicy zatrzymany za atak na policjanta! Co się wydarzyło w Katowicach?

Screenshot 20201025 074333 com huawei himovie overseas

Redakcja

25 października, 2020

Drugi dzień protestów w Katowicach nie był już tak spokojny jak pierwszy. Doszło do poważnego starcia pomiędzy protestującymi a policją. Służby zatrzymały wówczas posła Lewicy - Macieja Kopca.

Dzień wcześniej podobna demonstracja przed katowicką siedzibą PiS, potem przeniesiona przed katedrę, liczyła według policji ok. 7 tys. osób. Podobnie jak w piątek, policja przez megafony ostrzegała, że zgromadzenie jest bezprawne, wzywając też do zachowania dystansu społecznego w kontekście bezpieczeństwa epidemicznego. Zgromadzeni nie stosowali się do tych wezwań.

Przed godz. 18. przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach zebrały się setki głównie młodych oraz bardzo młodych ludzi; obecnych było także kilkoro parlamentarzystów opozycji. Zebrani zaczęli okrążać świątynię i kilkunastoosobową kontrmanifestację Młodzieży Wszechpolskiej; skandowali przede wszystkim okrzyki wrogie partii rządzącej i jej prezesowi.

W pewnej chwili doszło do przepychanek z policją, która miała zatrzymać parę osób. Swoją relację zamieścił następnie na Twitterze poseł Lewicy Maciej Kopiec: „Po informacji o zatrzymaniu, zglebowaniu, podarciu ciuchów, zniszczeniu okularów wsadzeniu do suki, przewiezieniu kilku kilometrów, wyrzucono mnie z radiowozu pod komendą wojewódzką policji” – napisał poseł.

WIDEO ZE STARCIA Z POLICJĄ

Jak powiedziała PAP rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara, ostatecznie w sobotę zatrzymana została jedna osoba – w związku z bezpośrednim atakiem na policjanta. „Później poseł Maciej Kopiec zaczął kopać w tarczę, potem odmówił podania danych osobowych; dlatego policjanci chcieli go przewieźć do komendy, aby potwierdzić te dane” – mówiła Nowara.

„Dopiero, gdy był w radiowozie, nie był w świetle fleszy, pokazał dokumenty, zaproponowano mu możliwość skorzystania z pomocy medycznej – odmówił - i zażalenia na wszystkie czynności. Gdy policjanci potwierdzili w systemach jego dane, został natychmiast wypuszczony ”

– dodała rzeczniczka śląskiej policji.

Sam Kopiec relacjonował po powrocie na demonstrację, że przed katedrą zobaczył człowieka wyciąganego z grupy protestujących przez policję. „Jako poseł mam prawo podejść do policji i zapytać, jaki jest powód tego, że podejmuje czynności wobec obywateli, co zrobiłem: powiedziałem, że jestem posłem” – zadeklarował parlamentarzysta Lewicy.

„Był obok mnie europoseł Łukasz Kohut. Pytaliśmy, dlaczego ci ludzie są poddawani czynnościom, po czym zostałem odepchnięty, po czym próbowałem się dostać do tego kotła, aby zrealizować interwencję poselską. Nie byłem agresywny. Byłem zaniepokojony działaniami policji, ponieważ ten protest dzisiaj jest pokojowy, a policja chroni nie obywateli, a budynki, a obywatele są przez nią napadani na ulicy” – ocenił Kopiec.

Zaznaczył, że nie wiedział, dlaczego policjanci podjęli czynności wobec zatrzymywanego mężczyzny. „Grupa sześciu policjantów powaliła mnie na ziemię, choć krzyczałem, że jestem posłem. Skuli mnie z tyłu, wsadzili mnie do suki i powiedzieli, że jestem zatrzymany, choć nie mieli prawa tego zrobić. Marszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka przykładała do szyby swoją legitymację, pytała gdzie mnie wywożą, nie powiedzieli” – mówił poseł.

„Zostałem wywieziony (…) na zamknięty parking komendy wojewódzkiej w Katowicach i tam mnie z radiowozu wyrzucono, odmawiając wylegitymowania się” – dodał. Pytany o to, że policjanci utrzymywali, że zabrali posła, ponieważ nie chciał się wylegitymować, Kopiec ocenił, że to kłamstwo. Zaznaczył, że po zatrzymaniu nie miał jak się wylegitymować, ponieważ był skuty.

O przepychankach pisali także inni parlamentarzyści. „Trochę nas z Łukasz Kohut policja poturbowała, ale już spokojnie. Idziemy na rynek” – pisała na Twitterze posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa. Jej wpis podawał dalej europarlamentarzysta Wiosny Łukasz Kohut.

Rosa nawiązała swoim wpisem do przemarszu demonstrantów przez miasto, który udał się drogą przez rynek, ul. Warszawską, przed biurem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości, a następnie m.in. obok Kościoła Mariackiego, ul. Francuską, Jagiellońską, Kościuszki i znów przed katedrę.

W kierunku policjantów, którzy tworzyli szpaler przed schodami katedry, a także wokół jej bocznych wejść, uczestnicy demonstracji skandowali również: „Brońcie ludzi, nie Kościoła”, „Policjanci, macie żony”, "Co powiecie waszym córkom", "Policjanci, też kochacie", "Przeproście matki – zdejmijcie mundury" czy "Polska policja chroni dyktatora".

Przemawiający krzyczeli również: „Był ten wyrok nielegalny”, "Decyduję, myślę, czuję", "Rozdział państwa od Kościoła", „To jest piekło wszystkich kobiet", "Prawo ludzkie, nie kościelne". "Solidarni z kobietami” – skandowano w sobotę wieczorem na katowickich ulicach. Na czas przejścia demonstrantów ruch był blokowany. Kierowcy spokojnie czekali, aż demonstracja ich ominie.

Policja wstępnie oszacowała liczebność sobotniej ponaddwugodzinnej demonstracji w Katowicach na ok. 4 tys. osób. W sobotę setki osób zgromadziła też w regionie inna manifestacja przeciwników zaostrzania przepisów aborcyjnych, przeprowadzona w Sosnowcu.

własne/(PAP)

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

11 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 3.8µg/m3 PM2.5: 3.3µg/m3