Cieszyńska prokuratura bada kwestię domniemanego przekroczenia uprawnień przez policjantów interweniujących pod koniec stycznia w otwartym, mimo obostrzeń sanitarnych, klubie w Rybniku. Prokurator rejonowy Andrzej Hołdys powiedział, że śledczy przesłuchają blisko 200 świadków.
"8 marca wszczęte zostało śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji" - powiedział we wtorek prokurator Hołdys.
W sprawie do przesłuchania jest prawie 200 świadków. Tyle osób wylegitymowała policja podczas zdarzeń w rybnickim klubie. Andrzej Hołdys poinformował, że kluczowi świadkowie, których wyselekcjonowano na postawie materiałów, prokurator przesłucha osobiście. Ta grupa liczy ok. 20-30 osób.
"Określone czynności – z uwagi na fakt, że występuje tu bardzo wielu świadków do przesłuchania - zostały powierzone katowickiemu wydziałowi Biura Spraw Wewnętrznych KGP w Warszawie" – powiedział Hołdys. Funkcjonariusze Biura mają za zadanie m.in. też wykonać niektóre czynności techniczne związane ze sprawą.
Śledczy dodał, że część świadków zostanie przesłuchana w drodze pomocy prawnej, bo zamieszkuje poza właściwością prokuratury w Cieszynie.
Andrzej Hołdys podkreślił, że śledztwo jest we wstępnej fazie. Dotychczas nikogo jeszcze nie przesłuchano.
Podczas przepychanek w nocy z 30 na 31 stycznia w jednym z rybnickich klubów policjanci użyli ręcznych miotaczy gazu, pałek i granatów hukowych. Padły też strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało dwóch policjantów, uszkodzono dwa radiowozy
Właściciel klubu Marcin K. 6 lutego usłyszał zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez stworzenie zagrożenia epidemiologicznego. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Dzień wcześniej K. został zatrzymany w budynku komendy w Rybniku przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Wraz z aktywistą grupy skupionej wokół Strajku Przedsiębiorców przyszedł na komendę, by – jak informowali - przekazać nagrania dokumentujące domniemane naruszenia przepisów przez policjantów podczas działań w klubie. (PAP)