Policja wyjaśnia użycie gazu wobec posłanki KO

Mid 20b28315

Redakcja

29 listopada 2020

Działania policji względem posłanki Barbary Nowackiej w czasie sobotniego protestu Strajku Kobiet są wciąż wyjaśniane, analizie poddawane są m.in. nagrania z kamerek nasobnych funkcjonariuszy, biorących udział w akcji - powiedział w niedzielę rzecznik Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.

W czasie sobotnich protestów jeden z policjantów użył gazu łzawiącego, trafiając w twarz posłanki KO Barbary Nowackiej. "Mam nadzieję, że policja będzie miała odwagę pokazać w jaki sposób traktuje się kobiety w Polsce na 102-lecie praw kobiet" – mówiła Nowacka po informacji, że policja posiada nagranie z kamerki nasobnej funkcjonariusza, który użył wobec niej środka przymusu bezpośredniego. Zostało ono opublikowane w niedzielę na Twitterze stołecznej policji.

Film z policyjnej kamery jest opatrzony komentarzem: "Nagranie wyraźnie pokazuje, że jedna osoba lekceważy komunikaty nadawane przez urządzenia nagłaśniające i wezwania policjantów. To kobieta, która podchodzi do policyjnego szyku i będąc tuż przy funkcjonariuszach przepycha tarczę i wyciąga rękę przed samą twarz jednego z nich". Jak się później okazało, była to ręka Nowackiej, w której trzymała legitymację poselską.

"My wiemy, że to jest ręka z legitymacją, ale pytanie, czy policjant o tym wiedział? Biorąc pod uwagę, że sytuacja była dynamiczna, czy on miał możliwość odczytania czegokolwiek? Albo mieć świadomość, że to jest legitymacja poselska?" – mówił nadkom. Sylwester Marczak w niedzielę podczas konferencji prasowej i podkreślił, że jest to "wydarzenie, które poruszyło wszystkich".

Nagrania z kamerek nasobnych Marczak określił jako "kluczowe dla całej sprawy". "One bardzo często stanowią ostatnią linię obrony dla policjantów" – dodał. Obecnie materiał dowodowy poddawany jest oględzinom, a czynności wydziału kontroli cały czas trwają. "Nie będziemy podejmować decyzji w oparciu tylko i wyłącznie o kilka zdjęć, czy filmów. Będziemy chcieli między innymi porozmawiać z panią poseł" – podkreślił rzecznik Komendanta Stołecznego Policji.

Marczak poinformował, że "z informacji przekazanych w mediach przez panią poseł wynika, że miała wskazywać do policjantów +uspokójcie się+, miała wskazywać funkcjonariuszom, że mają do czynienia z posłem", jednak na nagraniach zarejestrowanych przez kamerki nasobne - które zapisują zarówno obraz, jak i dźwięk – "Nie ma nic o tym, że policjant ma do czynienia z posłem. Słychać natomiast policjanta, który mówi +odsuńcie się+, gdy na niego napierają" – podał nadkom. Marczak.

Wyjaśnienia incydentu użycia gazu wobec Nowackiej oczekuje także klub KO, którego szef Cezary Tomczyk zapowiedział w niedzielę, że złoży wniosek w tej sprawie do marszałek Sejmu Elżbiety Witek. "Chcę też jasno powiedzieć, że klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej złoży wniosek do prokuratury o to, żeby tę haniebną akcję wyjaśnić" - zapowiedział Tomczyk.

Rzecznik KSP powiedział w niedzielę, że policja jest gotowa przekazać prokuraturze cały zgromadzony materiał dowodowy. Marczak odniósł się także do drugiego zdarzenia z udziałem polityka. W sobotę uczestniczki Strajku Kobiet blokowały m.in. Trasę Łazienkowską na wysokości ulicy Marszałkowskiej. Wśród nich znalazła się posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która została wraz z innymi manifestującymi, siłowo wyniesiona przez funkcjonariuszy.

"Działania na trasie Łazienkowskiej były dynamiczne, miały na celu przywrócenie ruchu" – wyjaśnił nadkom. Marczak i powiedział, że zabezpieczający to zdarzenie policjanci byli informowani, by zostawić posłankę. Dziemianowicz-Bąk została wyniesiona, ponieważ funkcjonariusze przemieszczali się i informacja o jej statusie najprawdopodobniej nie do wszystkich w porę dotarła. "Dopiero po pewnym czasie padły słowa +jestem posłanką+" – przekazał Marczak. Rzecznik KSP podkreślał, że "interwencja poselska nie powinna utrudniać interwencji policyjnej".

"Zachęcamy, by posłowie byli na wszystkich zgromadzeniach, rejestrowali to, co robią policjanci i zgłaszali do prokuratury bezpośrednio jeżeli policjanci naruszają jakiekolwiek przepisy. Ale prosimy też, by w momencie, kiedy policjanci wykonują swoje działania, pozwolić im te czynności wykonać. Używanie środków przymusu bezpośredniego nie sprawia policjantom radości" – powiedział nadkom. Marczak. Dodał, że dziwi się, gdy "posłowie podkreślają, że są na protestach, żeby łagodzić sytuacje i uspokajać, bo nie zawsze im to wychodzi".

Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji odniósł się także do pojawiających się w mediach zarzutów, że policja jest w swoich działaniach coraz bardziej brutalna i radykalna, oraz że działa na usługach partii rządzącej.

"Policjant, który działa podczas zabezpieczenia, podejmuje działania w oparciu o to, z czym się spotyka. Stoi na ulicy, na Trasie Łazienkowskiej, nie otrzymuje telefonów. To kuriozalne, że ktokolwiek twierdzi, że on otrzymuje jakieś polecenia. Kto ma mu je wydać? Kto ma do niego zadzwonić? Ile osób ma wydać polecenie z samej góry, żeby dotarło do jednego, młodego policjanta stojącego na Trasie Łazienkowskiej, żeby wykonał polecenie polityczne? Przecież to jest śmieszne" – powiedział nadkom. Marczak. Rzecznik KSP dodał, że "jak ktoś uważa, że tam jest spokojnie, to niech stanie z tymi policjantami" i oceni czy działania, które podejmują policjanci, są "działaniami, które wynikają z tego, że ktoś zadzwonił i kazał coś zrobić". "Zachęcam, by policjantów, którzy pracują na pierwszej linii, nie oceniać i nie traktować jak polityków" - podkreślił.

Rzecznik przekazał także dane dotyczące sobotniej demonstracji. "Jeżeli chodzi o liczbę osób wylegitymowanych: ponad 900 zostało wylegitymowanych. Jeżeli chodzi o notatki do sanepidu: ponad 450 notatek. Ponad 370 wniosków o ukaranie pojedyncze mandatem. Jeżeli chodzi o zatrzymane: łącznie 11 osób. Duża część z tych osób to są te, które odmówiły podania swoich danych" - wyliczał. "Też musimy wspomnieć o trzech przypadkach, gdzie mamy do czynienia z przestępstwem - tutaj mówimy o naruszeniu nietykalności m.in. mówimy o zatrzymaniu 17-latka - tam mamy do czynienia z naruszeniem nietykalności, tam mamy do czynienia ze znieważeniem policjanta, a pamiętajmy, że osoby 17-letnie zgodnie z Kodeksem karnym odpowiadają jako osoby dorosłe" - poinformował. (PAP)

fot. PAP

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

11 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 1.3µg/m3 PM2.5: 1.0µg/m3