Jak podaje Onet.pl studenci Uniwersytetu Śląskiego znów będą przesłuchiwani przez policję. Prokuratura wznowiła postępowanie w sprawie wykładowczyni, której studenci zarzucali nietolerancję. Zażalenie na tę decyzję złożyli prawnicy z Instytutu Ordo Iuris, którzy reprezentują socjolożkę - informuje Onet.pl.
Chodzi o sprawę dr hab. Ewy Budzyńskiej. Uniwersytet Śląski prowadzi wobec niej postępowanie dyscyplinarne po skargach studentów, według których narzucała im ona własny światopogląd. Postępowanie to jest obecnie zawieszone z powodu epidemii. Pod koniec maja pojawiły się doniesienia medialne i informacje od samorządu studenckiego na temat prowadzonych w tej sprawie przez policję przesłuchań studentów Uniwersytetu Śląskiego.
Wcześniej przedstawiciele Prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich oraz Prezydium Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego w swoim oświadczeniu wskazywali na naruszenie autonomii uczelni przez policję i prokuraturę.
KRASP i RGNiSzW napisały w oświadczeniu: "Nie czekając na wynik trwającego postępowania dyscyplinarnego w Uniwersytecie, policja i prokuratura podjęły próbę zastąpienia odpowiednich instancji akademickich w ich wewnętrznych procedurach, rażąco naruszając w ten sposób autonomię uczelni, gwarantowaną zarówno przez Konstytucję, jak i przez ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce".
Tym razem, jak czytamy w Onecie prokuratura chce danych studentów, którzy uczestniczyli w wykładzie, choć pod listem krytykujacym profesor Budzyńskiej się nie podpisali.
Na początku lipca postępowanie prowadzone w kierunku tworzenia fałszywych dowodów umorzono. Zażalenie złożyli prawnicy z Instytutu Ordo Iuris, którzy reprezentują socjolożkę.
Źródło: Onet.pl/PAP