Rząd zdecydował, że w od 31 października do 2 listopada zamknięte zostaną cmentarze. Efekt? Ogromne straty sprzedawców z zniczy i kwiatów, którzy na 8 godzin przed zamknięciem dowiedzieli się o tym. To także irytacja wszystkich, którzy chcieli przyjechać na groby bliskich.
W Sosnowcu ale nie tylko tam zarówno policja, jak i Straż Miejska pilnuje, by nikt na cmentarz nie wszedł. Decyzja o zamknięciu cmentarzy została ogłoszona w piątek po południu i zaskoczyła wiele osób. Po jej ogłoszeniu wiele osób wybrała się na cmentarze, by odwiedzić groby bliskich. Do wieczora przy nekropoliach można było zauważyć spory ruch.
Premier tłumaczył, że rząd z podjęciem decyzji o zamknięciu cmentarzy czekał, ponieważ liczył, że liczba zachorowań zmaleje.
Cały czas żyliśmy tą nadzieją, że ta liczba zachorowań będzie przynajmniej chociaż trochę malała, ale ona dzisiaj jest znowu większa niż wczoraj, wczoraj była większa niż przedwczoraj i nie chcemy prowadzić do zwiększenia ryzyka na skutek tego, że na cmentarzach, w środkach komunikacji publicznej, przed cmentarzami gromadzić się będą duże grupy osób”
"Nie chcemy doprowadzać do takiego ryzyka, żeby na skutek odwiedzin na cmentarzach rzeczywiście wiele osób poniosło śmierć" – dodał. S24/PAP
Zdjęcia: Dominik Orzechowski - dziękujemy.