Podejrzany o przyczynienie się do katastrofy w Szczyrku pozostanie w areszcie

Csm 19c04446 ceecbc90c4

Redakcja

1 lipca, 2020

Główny podejrzany o przyczynienie się w grudniu ubiegłego roku do wybuchu gazu w Szczyrku, w wyniku którego zginęło osiem osób, pozostanie w areszcie. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie uwzględnił we wtorek zażalenia obrony na decyzję bielskiego sądu okręgowego.

Roman D. to szef firmy zlecającej prace, w wyniku których - według ustaleń śledztwa - doszło do wybuchu i jedna z trzech osób, którym przedstawiono zarzuty dotyczące katastrofy.

10 czerwca bielski sąd na wniosek tamtejszej prokuratury przedłużył mu okres aresztowania o trzy miesiące, tj. do 13 września. Tamto postanowienie zaskarżyła obrona. Sąd apelacyjny utrzymał je we worek w mocy, uznając, że w dalszym ciągu istnieją przesłanki uzasadniające dalsze stosowanie tego środka zapobiegawczego, m.in. grożąca podejrzanemu surowa kara.

Czyn zarzucany podejrzanemu jest zagrożony karą do 12 lat pozbawienia wolności, a jeśli przyjąć nieumyślną wersję tego czynu to zagrożenie wynosi do 8 lat pozbawienia wolności. Biorąc pod uwagę wyjątkowo tragiczne skutki tego zdarzenia, prognoza wymierzenia podejrzanemu surowej kary nie jest wyłącznie hipotetyczna, tylko jak najbardziej realna”
powiedział rzecznik SA Robert Kirejew

Jak dodał sędzia, w toczącym się śledztwie istotne znaczenie mają tzw. osobowe źródła dowodowe – chodzi o zeznania świadków z zawodowego otoczenia podejrzanego. W opinii sądu istnieje obawa utrudniania postępowania. SA nie podzielił argumentacji obrony, która proponowała zmianę aresztu na łagodniejsze środki zapobiegawcze – dozór policji i zakaz opuszczania kraju, ewentualnie 100 tys. zł poręczenia majątkowego.

Do tragedii w Szczyrku doszło wieczorem 4 grudnia ub.r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli w gruzach ciała ośmiu osób. Według ustaleń śledztwa, powadzonego przez bielską prokuraturę, istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom.

18 grudnia zatrzymano trzech mężczyzn - poza D. to pracownicy firmy podwykonawczej, którzy realizowali prace – operator wiertnicy i jego pomocnik. Podejrzani usłyszeli zarzuty z art. 163 Kodeksu karnego. Dotyczą one sprowadzenia pożaru i zawalenia się budynku, w wyniku czego śmierć poniosło osiem osób. Grozi im do 12 lat więzienia. Po przedstawieniu zarzutów i przesłuchaniu mężczyźni zostali aresztowani.

W połowie maja bielski sąd nie przedłużył operatorowi i jego pomocnikowi aresztu, tę decyzję – po zażaleniu prokuratury - zmienił 9 czerwca SA, uznając że są przesłanki do ich dalszej izolacji. Decyzję o ponownym aresztowaniu zaskarżyła obrona, jej zażalenie w połowie lipca rozpozna inny, trzyosobowy skład SA.

Bielska prokuratura okręgowa przedstawiła w tym śledztwie zarzuty także trzem innym osobom. Dotyczą one m.in. fałszowania i posługiwania się fałszywą dokumentacją. Rzecznik prokuratury Agnieszka Michulec zaznaczyła, że zarzuty nie mają związku z samą katastrofą i są to pracownicy innej firmy, realizującej inwestycję związaną z rozbudową sieci gazowej. Nie są związani z trzema pierwszymi podejrzanymi. (PAP)

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

13 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 0.8µg/m3 PM2.5: 0.6µg/m3