PGG nagrodziło górnika, który uratował dziewczynę potrąconą przez dwa auta [WIDEO]

20191129 K Ososinski

Redakcja

11 stycznia 2020

Górnik z kopalni Marcel w Radlinie, który w listopadzie ub. roku jako jedyny ze świadków udzielił pomocy nastolatce potrąconej przez dwa samochody, został nagrodzony przez dyrekcję kopalni. Przy wsparciu Polskiej Grupy Górniczej rozpocznie też zaoczne studia na Politechnice Śląskiej.

W żaden sposób nie uważam się za bohatera. Moja reakcja była czymś naturalnym, co powinien wykonać każdy. W momencie, gdy zobaczyłem ofiarę leżącą na drodze, przestałem myśleć, a zacząłem działać. Każdy ruch, czynność, treść pytań kierowanych do rannej, były jak zakodowane w głowie”

powiedział 33-letni Krzysztof Ososiński, który ratował ofiarę głośnego listopadowego wypadku

Dzięki udostępnionemu przez policję nagraniu z monitoringu, które obiegło internet i telewizję, wypadek drogowy w Radlinie zobaczyła cała Polska. Po zmroku, w ulewnym deszczu dwa samochody potrąciły wówczas nastolatkę przechodzącą przez ulicę na pasach.

Czytaj także: potrącona przez dwa auta, kierowcy nie pomogli ofierze!

Najpierw na środku oznakowanego przejścia dla pieszych w dziewczynę uderzył opel. Wyrzucona w powietrze 15-latka spadła prosto pod koła jadącego z przeciwka volkswagena. Samochody prowadzili bardzo młodzi kierowcy. Pierwszy z nich zaraz po wyjściu z auta zaczął oglądać uszkodzenia karoserii; także drugi nie pomógł potrąconej nastolatce, podobnie jak kolejni świadkowie.

Polska Grupa Górnicza poinformowała, że ranną dziewczynę ratował wówczas górnik z kopalni Marcel Krzysztof Ososiński, który jako jedyny ze świadków pospieszył na ratunek i udzielił fachowej pomocy. Górnik z żoną wracali samochodem do domu. Jadąc w jednym z kolejnych aut kierowca nie widział samego wypadku, ale zrozumiał, że trzeba interweniować - ofiara leżała nieruchomo na asfalcie, a świadkowie przyglądali się jej z odległości. Nikt nie podszedł, nie pomógł; niektórzy wyciągnęli telefony komórkowe i nagrywali scenę.

Jak relacjonował pan Krzysztof, na początku z poszkodowaną nie było kontaktu. Ratownik ocucił ją; po chwili odzyskała przytomność. "Sprawdziłem, czy reaguje na bodźce, czy ma zachowane czucie w kończynach, wykluczyłem uraz kręgosłupa i wtedy ułożyłem ją w pozycji bezpiecznej na boku, ocierałem gazą krew z twarzy. Starałem się cały czas rozmawiać z ranną, uspokajałem, pocieszałem ją i podtrzymywałem kontakt werbalny, by nie utraciła świadomości" - powiedział ratownik.

Gdy pogotowie ratunkowe było już w drodze, przytomna już Emilia podała panu Krzysztofowi numer telefonu do domu. Zawiadomił rodzinę, że córka jest ranna.

Nie przerywając udzielania pomocy poinstruowałem też gapiów w pobliżu, żeby zabezpieczyli miejsce wypadku, bo samochody przejeżdżały tuż za plecami jakby nic się nie stało”

zapamiętał. Następnie przekazał ranną w ręce ratowników medycznych, opisał wykonane czynności i wstępne rozpoznanie obrażeń

15-letnia Emilia opuściła już specjalistyczny szpital w Katowicach, dokąd pogotowie przewiozło ją z poważnymi obrażeniami, w ciężkim stanie. Pacjentka wraz z rodzicami podziękowała ratownikowi za wszystko, co zrobił feralnego wieczoru w listopadzie, aby ratować jej zdrowie i życie.

Marcin Maciejczyk, dyrektor ds. pracowniczych Ruchu Marcel i Rydułtowy (część kopalni zespolonej ROW) postanowił nagrodzić Krzysztofa Ososińskiego finansowo. "Po spotkaniu z pracownikiem wyraził też zgodę, aby Krzysztof mógł zrealizować inne swoje plany – z pomocą PGG rozpocznie zaoczne studia wyższe na Politechnice Śląskiej w Gliwicach" - poinformował w piątek rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski.

33-letni Krzysztof Ososiński - syn ratownika górniczego - o pracę w kopalni zabiegał 10 lat. Wiosną zeszłego roku rozpoczął staż w kopalni Marcel. Jako technik elektryk z doświadczeniem operatora obrabiarek cyfrowych trafił do oddziału elektrycznego ds. obiektów podstawowych i ruchu powierzchni. Krótko przed listopadowym wypadkiem znalazł się w półfinale organizowanego co roku przez PGG konkursu "Pracuję bezpiecznie". Przygotowując się do eliminacji rozwiązał setki testów o zasadach BHP i udzielaniu pierwszej pomocy. W pracy przeszedł też odpowiedni kurs.

Przedstawiciele PGG oceniają, że zaprezentowana przez górnika postawa wymaga nagrodzenia i promowania. To nie pierwszy podobny przypadek z udziałem pracowników PGG. We wrześniu 2017 r. dwaj inżynierowie górniczy z połączonej obecnie z kopalnią Marcel kopalni Rydułtowy, podczas weekendowej wycieczki do Pragi, wyłowili z Wełtawy tonącego czeskiego aktora Jana Trziszkę. Udało im się przywrócić mężczyźnie oddech i krążenie; zmarł kilka dni później w szpitalu.

Górnicy płynęli statkiem spacerowym po Wełtawie. Widząc w wodzie ciało człowieka wskoczyli do rzeki, a później rozpoczęli reanimację wyciągniętego na pokład, nieprzytomnego mężczyzny.(PAP)

Foto: PGG

111 20191129 K Ososinski 1

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

8 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 5.8µg/m3 PM2.5: 5.2µg/m3