Prezydent Chorzowa nie odpuszcza. W środę zapowiedział, że nie powstanie nowy stadion dla Ruchu Chorzów. Tym samym wszedł na wojenną ścieżkę z kibicami.
W środę prezydent Kotala po raz pierwszy od wrześniowej manifestacji zabrał głos w sprawie nowego stadionu. Na specjalnym briefingu zapowiedział, że nie ma szans na postawienie takiego obiektu. Miasto zbuduje za to m.in. boisko ze sztuczną nawierzchnią.
CZYTAJ TAKŻE NIE BĘDZIE NOWEGO STADIONU W CHORZOWIE
Te słowa nie spodobały się kibicom, którzy od 9 lat próbują wpłynąć na Andrzeja Kotalę. Tydzień temu przybyli nawet pod jego dom, aby wyrazić niezadowolenie. Jednak nie zastali prezydenta.
- Pan Kotala mówi ogólnikami. Może mediom to wystarcza. W ten sposób zyskiwał na czasie. Obiekty dla młodzieży to stary pomysł, który może być sfinansowany z pieniędzy europejskich. Nas prezydent nie oszuka - komentuje Szymon Michałek, organizator sektora rodzinnego na Ruchu i manifestacji kibiców.
Michałek mówi wprost, że Andrzej Kotala jest kłamcą. Według inicjatora akcji Stadion dla Ruchu prezydent Chorzowa wykorzystywał klub, aby zdobyć kolejne reelekcje. Już na początku swojej prezydentury obiecywał nowy stadion - Chcemy teraz uświadomić mieszkańców i media o tym wszystkim. Niektórzy zgłaszają się do nas z innymi problemami, za które odpowiada prezydent. Wiadomo, że Chorzów to nie tylko Ruch - zapewnia.
Co teraz zrobią kibice? Najprawdopodobniej nie zamierzają czekać do 2023 roku, czyli do kolejnych wyborów samorządowych. Chcą, aby Kotala odszedł, ponieważ dla niego Ruch nie jest czymś wyjątkowym.
- Najprawdopodobniej będzie referendum. Tylko nowy prezydent może dać nadzieję na stadion. Tak naprawdę Andrzej Kotala powinien sam podać się do dymisji (...) Nowy stadion to coś więcej niż piłka nożna. Będzie można na nim organizować koncerty lub inne wydarzenia ważne dla chorzowian. Można na nim zarobić - mówi Szymon Michałek.
Organizator protestów kibicowskich zauważa, że media lokalne coraz dokładniej zagłębiają się w ten konflikt i dostrzegają kłamstwa prezydenta Chorzowa. Chociaż nie wszystkie są przychylne sympatykom Niebieskich - Pozdrawiam pewnego redaktora z Katowic, który nazwał mnie kibolem. Mogę nim być, proszę bardzo. Jednak dziwne, że gratuluje Kotali postawienia się kibicom. Przecież nowy stadion to była jego obietnica wyborcza. To tak samo, jakby gratulował komuś innemu oszustwa, kłamstwa - dodaje.