Joanna Jeleniewska: Wyłączyłam opcje matka, bohaterka i pracownik roku. Zostałam… sobą!

69764784 2403068816682196 5106411099251539968 n

Redakcja

5 września 2019

Konglomerat sprzeczności to mało powiedziane: artystyczna dusza i plastyczny talent połączony z ogromną siłą woli, determinacją i pracą społeczną dopełniony wytrwałością i hartem ducha. Do dziś nie mam pojęcia, jak ja to robię, ale… chyba się udaje – twierdzi Joanna Jeleniewska, gliwiczanka, specjalistka z zakresu pomocy społecznej, plastyczka, aktywistka, a ostatnio także… sportsmenka.

Fascynują ją seniorzy. Ich życiowe doświadczenia, czasem dobre, czasem złe, ale zawsze wyjątkowe i warte uwagi. To dzięki pracy z seniorami sformułowała swoje motto: Planów mam mnóstwo, marzenia - spełniam, ambicje: mam tylko jedną: przeżyć to życie najsensowniej jak się da.

Zbliża się weekend. To znaczy, że szpital... wypięknieje

Na szpitalnym oddziale zjawia się w piątkowy wieczór. Z puszkami farby, pędzlami, foliami i wielkim, malarskim ekwipunkiem. Zostanie tu do niedzieli. W poniedziałek mali pacjenci, rodzice i personel medyczny zobaczą na ścianach wielkie postaci z bajek, przepiękne, kolorowe wzory i fantastyczne krajobrazy. Uwielbiam momenty, kiedy np. maluję oddział dziecięcy: radość maluchów jest zawsze bezcenna, ale widok rodziców, którzy wchodzą na oddział i "uśmiechają się do ścian" znaczy dla mnie więcej niż jakiekolwiek słowa – podsumowuje Joanna Jeleniewska. Malowanie szpitalnych oddziałów to pasja, „odskocznia”, jedno z ulubionych zajęć. Wysoko stawiam sobie poprzeczkę i czasami sama na siebie klnę. Zawsze cieszy mnie dobre słowo. Fajnie usłyszeć, że to, co robisz ma sens, że ktoś docenia twoją pracę, uważa cię za profesjonalistkę – dodaje.

Cztery córki

Jest mamą na… cztery etaty. Serio! Cieszą mnie małe rzeczy, prozaiczne: zachód słońca, spotkanie z przyjaciółmi, rozmowy z moimi dziećmi (bądź co bądź bardzo odkrywcze, zwłaszcza jak ma się w domu dwie dorastające panny i kilkuletnie niemniej wygadane bliźniaczki), dobry koncert od czasu do czasu, kilometry przejechane na rowerze, kolejny zaliczony bieg z przeszkodami (zdecydowanie moje największe tegoroczne odkrycie, które totalnie mnie wkręciło). Mam w sobie dużo z małego dziecka, które zachwyca się tym, co ma wokół siebie i mam nadzieję, ze to dziecko na zawsze we mnie pozostanie – deklaruje Joanna. Marzy, aby wszystkie dziewczyny wyrastały w przekonaniu, że kobieta może realizować się na każdym etapie życia, ze można pogodzić rolę matki i pracownika, a jednocześnie rozwijać swoje pasje.

Ustawić priorytety

Mam takie momenty, że najchętniej nie wstawałabym z łóżka, mam dość ciągle dzwoniącego telefonu, wrzasków „Mamooo!” 44 razy w ciągu minuty. Na szczęście  wyłączyłam w sobie funkcję " zbawiciel świata, matka bohaterka i pracownik roku" i od tego czasu żyje mi się lepiej. Fakt, trudno pogodzić wszystko, co robię. Długo uczyłam się ustawiać priorytety. Czasem nie wiem, w co ręce wsadzić, ale nie mam już wyrzutów sumienia związanych np. z tym, że zamiast wieczorem szorować podłogi albo prasować koszule zwyczajnie idę spać….

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

4 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 8.9µg/m3 PM2.5: 7.7µg/m3