Dalej mało wiadomo o przyczynach katastrofy ekologicznej w Odrze. Tysiące ton śniętych ryb i wzajemne przerzucanie się winą. Tak wygląda sytuacja w ostatnich dniach. Ponadto otrzymujemy mnóstwo różnych doniesień, nie zawsze prawdziwych.
W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że na przełomie lipca i sierpnia odnotowano znaczny wzrost poziomu Odry. Wielu stwierdziło, że musiało mieć to związek z zatruciem rzeki i Wody Polskie specjalnie przeprowadziły zrzut wody do Odry ze zbiorników retencyjnych, żeby rozcieńczyć szkodliwe substancje w rzece.
Wody Polskie odniosły się do tych niepotwierdzonych informacji. Państwowa spółka dementuje je i nazywa fake news'em. Przyznaje jednak, że doszło do wzrostu poziomu wody w Odrze, ale przyczyna była naturalna.
- Krótkotrwały wzrost poziomu wody był spowodowany czynnikami atmosferycznymi. W Czechach pod koniec lipca przeszły ulewne deszcze, co wpłynęło na przepływ oraz poziom wody w Odrze. Na wodowskazie Racibórz-Miedonia na Odrze, 25-30 lipca notowano poziom wody w granicach 115-120 cm. W ciągu doby pomiędzy 31 lipca a 1 sierpnia poziom wody wzrósł ponad dwukrotnie do 267 cm, a w kolejnych dniach zaczął opadać. Następnie fala ta przemieszczała się w dół rzeki, aż dotarła do Odry granicznej, powodując chwilowy wzrost poziomu wody. Było to naturalne zjawisko - czytamy` w oświadczeniu Wód Polskich.
Zarządca rzeki dodaje, że prawdą jest, iż zbiornik Nysa na Nysie Kłodzkiej spowodował ruch wody Odrzańskiej Drogi Wodnej w tym okresie. - Jednak było to związane z wypadkiem, w którym w jazie Rędzin we Wrocławiu zaklinowała się barka. Bezpośredni wpływ na niewielkie podwyższenie stanu wody w Odrze miały także intensywne opady w województwie dolnośląskim na początku sierpnia. Jednak absolutnie nie były to wzrosty, które miałyby wpływ na masowe śnięcie ryb na odcinku Odry - dodaje Wody Polskie.
