O napaści poinformowali pracownicy zawierciańskiego schroniska na Facebooku. Do zdarzenia doszło w czwartek 22 lipca.
Do naszego schroniska wczoraj przyjechał mężczyzna bez wcześniejszego umawiania i chciał się zapoznać i iść na spacer z Barym- owczarkiem niemieckim. Z uwagi na fakt, że Bary jest specyficznym psem i na spacery chodzi z wybranymi osobami nie było takiej możliwości na tą chwile. Mężczyzna swoim zachowaniem wzbudził nasz niepokój i poprosilismy o kontakt telefoniczny alby umówić wizytę razem z wolontariuszką, która pracuje z psem. Człowiek ten stał się wtedy bardzo agresywny więc poprosiliśmy go kilkukrotnie o opuszczenie obiektu czego nie zrobił …..….. postanowił zaatakować naszą koleżankę która była w pobliżu. Dzięki jej refleksowi jego zaciśnięta pięść z kluczami ominęła jej głowę a drugi pracownik obronił się krzesłem przed jego atakiem …. obeszło się bez urazów. Agresor zaczął się wycofywać i grozić śmiercią. Zawiadomiona została policja wtedy uciekł swoim samochodem, który porzucił na ulicy Mrzygłodzkiej i zaczął uciekać pieszo. Po godzinnych poszukiwaniach napastnika udało się namierzyć na jednej z ulic Zawiercia przez męża pokrzywdzonej i przekazać w ręce policji. Sprawca napaści był już wcześniej poszukiwany przez policję z innego miasta w naszym województwie.
Pracownicy schroniska proszą, w związku z zaistniałą sytuacją, "o telefoniczne umawianie się na wizyty w Schronisku w sprawie adopcji", a osoby, które wczoraj nie mogły się dodzwonić "przepraszamy za zaistniałą sytuacje".