Bombę skonstruował 35-latek. To on odpowiada za wybuch przed domem w Wyrach [FOTO+WIDEO]

Wybuch na tarasie domu jednorodzinnego przy bocznej ulicy w podmikołowskich Wyrach miał miejsce w sobotę ok. 2 w nocy. W budynku była rodzina – dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci. Nikomu nic się nie stało. Uszkodzone zostały elewacja i taras. Policja w trakcie weekendu przekazywała, że zabezpiecza ślady; pojawiła się informacja, że ładunek wybuchowy podrzucono na taras w plecaku.
We wtorek rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara poinformowała, że praca mikołowskich policjantów, wspieranych przez zespół do walki z terrorem kryminalnym komendy wojewódzkiej oraz Centralne Biuro Śledcze Policji, pozwoliła na ustalenie w ciągu dwóch dni sprawców.
W poniedziałek rano, przed godz. 6. policjanci w kilku grupach weszli do pięciu mieszkań – czterech na terenie Knurowa i jednego w Czerwionce-Leszczynach. Tam zatrzymano pięć osób – te osoby zostały dziś doprowadzone do prokuratury; będą przesłuchiwane i zostaną im postawione zarzuty”
zapowiedziała policjantka
"Najprawdopodobniej te zarzuty będą dotyczyły sprowadzenia zagrożenia życia i zdrowia wielu osób przez eksplozję materiałów wybuchowych i skonstruowania ładunku. Zatrzymani to czterech mężczyzn w wieku od 18 do 42 lat i jedna kobieta w wieku 19 lat. Jeden z mężczyzn, 35-latek, to osoba, która najprawdopodobniej była organizatorem tego przedsięwzięcia i skonstruowała ładunek" - zasygnalizowała Nowara.
Wskazała, że policjanci podczas przeszukań w mieszkaniach zatrzymanych znalazła śladowe ilości narkotyków, a także elementy, które być może posłużyły do konstrukcji ładunku wybuchowego. 35-latek wchodził już wcześniej w konflikt z prawem i miał zarzuty związane z wytwarzaniem bez zezwolenia broni i amunicji.
"Nie wykluczamy, że chodziło o jakieś rozliczenia finansowe, ale badamy jeszcze okoliczności. Ustalamy przede wszystkim, jaka była rola poszczególnych zatrzymanych osób" - zaznaczyła rzeczniczka śląskiej policji. Dodała, że poszkodowani nie są znani policji. Oceniła, że ponieważ najważniejsze osoby zamieszane w sprawę są zatrzymane, poszkodowani są bezpieczni. Prowadzący sprawę funkcjonariusze nie wykluczają dalszych zatrzymań. Za sprowadzeniezagrożenia życia wielu osób w postaci eksplozji materiałów wybuchowych może grozić do 10 lat więzienia. (PAP)
Foto: Policja Śląska