Do prawdziwej tragedii mogło dojść w sobotę w Bieruniu. 5-latek wypadł z okna. Spadł na trawnik z wysokości 7 metrów.
Wszystko widzieli sąsiedzi. Na miejsce wezwano wszystkie służby ratunkowe, w tym śmigłowiec LPR. Według ustaleń policji, dziecko było pod opieką prababci.
5-latek po wypadnięciu z okna wstał o własnych siłach, a następnie usiadł i zaczął płakać. Na szczęście nie miał żadnych poważnych obrażeń. Tylko potłuczenie. Prewencyjnie śmigłowiec zabrał go do szpitala na dalsze badania.