Stan półtorarocznego chłopczyka z Tychów, który trafił w piątek do szpitala z poważną raną ciętą szyi, jest bardzo ciężki - poinformował PAP rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach Wojciech Gumułka.
Dziecko przetransportowano do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. "Bezpośrednio z helikoptera chłopiec trafił na blok operacyjny" - poinformował rzecznik.
Według nieoficjalnych informacji, chłopczyk ma podcięte gardło. Policja weryfikuje okoliczności zdarzenia. Z pierwszych relacji, które są obecnie sprawdzane, wynika, że obrażenia mogła spowodować 40-letnia matka dziecka.
"Obecnie trwają czynności z jej udziałem" - powiedziała PAP rzeczniczka tyskiej policji asp. szt. Barbara Kołodziejczyk. W mieszkaniu byli też matka i brat kobiety.
O tym, że w mieszkaniu przy ul. Honoraty na jednym z osiedli mieszkaniowych w Tychach doszło do ranienia dziecka, policjantów i strażaków powiadomiło pogotowie.
Na miejsce przyleciał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W akcję ratowania dziecka włączyli się strażacy, wezwani na miejsce, by zabezpieczyć lądowisko dla śmigłowca.
"Strażacy, wraz z ratownikami medycznymi, wzięli udział w tamowaniu krwotoku z rany ciętej na szyi chłopczyka" - relacjonowała rzeczniczka śląskiej straży pożarnej, mł. bryg. Aneta Gołębiowska.
Przed transportem śmigłowcem ratownicy musieli ustabilizować stan rannego chłopca. Dziecko - według informacji podanych przez policję - było przytomne.
Działania na miejscu trwały ponad godzinę - później helikopter LPR zabrał chłopczyka do szpitala, gdzie rozpoczęła się jego operacja.(PAP)