Raków Częstochowa za słaby na Piast! Fornalik znów triumfuje!

19920410
Kastelik

Szymon Kastelik

22 września 2019

Z piekła do nieba - tak podsumował mecz spiker Piasta Gliwice. I miał sporo racji. Gospodarze przegrywali przez dłuższy czas, ale ostatecznie cieszą się z kompletu punktów.

Mecze klubów z województwa śląskiego – kiedyś to był regularny obraz polskiej Ekstraklasy. Dzisiaj to tylko rarytas. W ten piątkowy wieczór mogliśmy obserwować wreszcie bój drużyn z naszego regionu. Do Gliwic na mecz z tamtejszym Piastem przyjechał Raków Częstochowa. Obie drużyny przed 9. kolejką znajdowały się w środku tabeli, a dzieliły je jedynie 2 punkty.

Spotkanie zaczęło się od wysokiego C. Już w 6. Minucie Raków rozmontował obronę gliwiczan. Szczepański przyjął piłkę na granicy spalonego. Wbiegł z nią w pole karne i ściągnął na siebie uwagę bramkarza Piasta Frantiska Placha. Wówczas zagrał do Felicio, który skierował futbolówkę do pustej bramki.

Piast szybko wykreował sobie dwie okazje, które mogły zakończyć się wyrównującą bramką. Jednak nie wykorzystał swoich szans. Dalej mecz tracił zarówno na tempie, jak i na jakości. Do końca pierwszej połowy kibice obserwowali raczej festiwal nieudanych podań niż skutecznych akcji ofensywnych.

Można wysunąć nawet wniosek, że cheerleaderki, które wystąpiły podczas przerwy, ruszały się lepiej niż piłkarze Waldemara Fornalika. Do podobnych wniosków doszły trybuny, które w sposób niekulturalny dały do zrozumienia, że Piast ma wreszcie zacząć grać poważną piłkę.

Niestety te techniki motywacyjne nie podziałały na gospodarzy. Na początku drugiej połowy to Raków znów był bliżej strzelenia gola, ale Daniel Bartl trafił w poprzeczkę z najbliższej odległości.

Aż wreszcie w 74. Minucie najpierw Felix, a następnie Holubek mieli swoje szanse, ale Raków praktycznie całym swoim składem zasłonił dostęp do bramki. W sumie padły 4 strzały w ciągu kilku sekund, które powinny zakończyć się bramką. Ale chwilę później sędzia Wojciech Myć zdecydował o wideoweryfikacji, po której podyktował rzut karny dla Piastunków za rękę w polu karnym Igora Sapały – który przy okazji zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko.

Gerard Badia wykorzystał pewnie jedenastkę. Ale to nie był jeszcze koniec. Już w 80. minucie po uderzeniu Patryka Tuszyńskiego jeden z piłkarzy Rakowa zdobył bramkę samobójczą. Wynik nie uległ zmianie. Piast po tej wygranej ma 14 punktów na koncie. Raków zaś zostaje w tyle z 9 oczkami.

FOT. PAP

powiązane artykuły:

Rakow czestochowa
12 listopada 2019

Raków Częstochowa swoje mecze domowe musi rozgrywać w Bełchatowie. Obiekt przy ul. Limanowskiego nie

Gornikzabrzestadion
Lokalne 14 listopada 2019

Komisja Ligi Ekstraklasy po raz kolejny jest bezwzględna wobec kibiców. Tym razem nałożyła dwie kary

Mid 19c14249
Lokalne 15 grudnia 2019

Miało być pięknie. Po serii niepowodzeń, drużyna Marcina Brosza rozbiła Wisłę Kraków. Teraz Górnik Z

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

7 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 7.0µg/m3 PM2.5: 6.1µg/m3