Mysłowice: Tysiąc ton trucizn zniknęło już z Brzezinki

IMG 20210630 081837

Redakcja

7 lipca 2021

Od początku maja trwa likwidacja składowiska niebezpiecznych odpadów na Brzezince. Cały proces jest na bieżąco kontrolowany przez urzędników. Jesteście ciekawi, jak przebiega?

Jest to teren bardzo trudny, jeżeli chodzi o wywóz tych odpadów, m.in. dlatego, że wszystkie te pojemniki, które są układane jeden na drugim, są przechylone, niektóre się poprzewracały – tłumaczy Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

 I dlatego trudność z pozyskaniem, wydobyciem tych pojemników jest taka, że musimy z różnych stron próbować, żeby nie poprzewracały się bardziej 

– dodaje Mariusz Piotrowski z Hydrogeotechniki Kielce.

Ze względu na bezpieczeństwo pracowników i środowiska wykonawca stara się zrobić wszystko, żeby uniknąć wycieków toksycznych substancji. Problemem okazało się także to, że w części pojemników zamiast cieczy znajdują się odpady stałe.

Są często jakieś pozostałości po farbach w większości przypadków, takie puste opakowania po farbach, tak że odbiorca miał problem z tym, żeby to odbierać od nas, dlatego mieliśmy troszeczkę przestoju, ale w tym momencie już wszystko działa jak należy

– zapewnia Mariusz Piotrowski.

Do tej pory z Brzezinki udało się wywieźć do utylizacji ok. tysiąca z ośmiu tysięcy ton, czyli ⅛ znajdujących się tam niebezpiecznych odpadów.

W tej chwili 1-2 samochody są wywożone, ponieważ struktura tych odpadów utrudnia ich utylizację, więc robimy wszystko, żeby pozbyć się ich w sposób eko, chcemy mieć karty przekazania odpadów, że zostały już przetworzone te odpady, więc ten proces będzie jeszcze trwał

– podkreśla prezydent Wójtowicz.

Od przyszłego tygodnia z Brzezinki mają wyjeżdżać cztery ciężarówki odpadów dziennie. Wszystko wskazuje więc na to, że wykonawcy uda się dotrzymać terminu, czyli opróżnić plac przy Brzezińskiej 50 do 29 października. Terminowości i prawidłowego prowadzenia prac nieustannie pilnują urzędnicy, ale nie tylko.

 Kontrole odbywają się codziennie. Wydział ochrony środowiska ma całodobowy podgląd na to, co się tutaj dzieje. Są kontrole niezapowiedziane: z mojej strony, ze strony wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska, ze strony służb mundurowych, czyli straży pożarnej, straży miejskiej

– wylicza Dariusz Wójtowicz.

Na podstawie analiz przeprowadzanych na miejscu wykonawca decyduje, dokąd wysłać konkretny pojemnik. W zależności od tego, co się w nim znajduje, dana substancja będzie unieszkodliwiana i utylizowana, a jeśli to możliwe, poddana recyklingowi. Po wywiezieniu wszystkich mauzerów teren po składowisku czeka remediacja, czyli usunięcie skażonej gleby i nawiezienie nowej. Koszt całej operacji to prawie 94 mln zł.

IMG 20210630 082131

Poprzedni artykuł

Następny artykuł

16 o

katowice

Wspaniałe powietrze!

PM10: 0.3µg/m3 PM2.5: 0.2µg/m3